Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej       

Hare Kryszna

ISKCON

uniwersalna duchowość

rozwój duchowy

bhakti-joga

joga

Bóg

religia

mantra

reinkarnacja

Kriszna

Krishna

Rama

Hare

Kryszna

hinduizm

krysznowcy

karma

Indie

Gaura

India

wyznawcy Kryszny

Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny

Bhagavad-Gita

Śrimad Bhagavatam

Festiwal Indii

Woodstock

Pokojowa Wioska Kryszny

vaisnava

waisznawa

waisznawizm

wajsznawa

wajsznawizm

religie wschodu

filozofia wschodu

duchowość

astrologia wedyjska

jyotish

przepisy wegetariańskie

kuchnia wegetariańska

joga

dezinformacja ruchów katolickich

serwis

portal

astrologia wedyjska

taniec indyjski

kalendarz księżycowy

muzyka indyjska

dharma

ayurweda

ayurveda

książki Prabhupada

nama-hatta

mantry

przepisy wegetariańskie

świątynia

festiwal

sekta

sekty

 
 
 
 
 
 
 
logowanie
rejestracja
regulamin strony
 
 
 
 
   Autor: Viśvavasu Prabhu
dodał: admin    opublikowano: 2016-09-14    przeczytano: 727
kategoria: Filozofia
podkategoria: Filozofia
 
Powrót >>>     
 
Dwa rodzaje praktyki świadomości Kryszny
 


(Prywatne spotkanie u Arka i Indulekhi w domu, 19.07.2008)

Kryszna jest Bogiem. Z Kryszny emanuje mnóstwo różnych energii. Jedną z tych energii jesteśmy my. Nie możemy istnieć w oddzieleniu od Kryszny gdyż jesteśmy energią . Ta energia jest duchowa, jesteśmy duszami. Nie jesteśmy częścią tego świata materialnego. Mamy nasze materialne, fizyczne ciało, jak również umysł i inteligencję a z Kryszną posiadamy wieczny związek. Możemy mieć wiarę w Boga lub nie, np. możemy być ateistami, ale tak czy inaczej ten związek wciąż istnieje. Nie jest więc to kwestia naszej wiary czy naszego zrozumienia. Jest to część naszego istnienia, więc musimy powtórnie ustanowić nasz związek z Kryszną.

Mamy wybór. W pierwszym przypadku możemy wybrać powtórne ustanowienie naszej relacji z Kryszną, a w drugim przypadku możemy wybrać kontynuowanie naszego życia materialnego. W każdym przypadku mamy ten wieczny związek z Kryszną. Np. jakiś mężczyzna czy kobieta posiada samochód, jest to bardzo bogata osoba i tych samochodów ma bardzo wiele. W rogu garażu jest tam jakiś stary samochód i nie ma praktycznie takiej chwili aby ta osoba używała tego starego poloneza, on ma tutaj mnóstwo mercedesów i innych luksusowych samochodów. Ale ten polonez jednak wciąż istnieje. Podobnie nasz związek z Kryszną wciąż istnieje. Miłość do Kryszny istnieje w naszym sercu. Możemy jej używać, wykorzystywać ją lub nie. To jest nasz wybór.

I co się dzieje gdy my próbujemy ustanowić naszą relację? Nasze życie staje się bardzo szczęśliwe. Dlatego że Kryszna jest naszym przyjacielem i da nam schronienie w każdym przypadku i w każdej sytuacji, jeżeli my zgodzimy się przyjąć schronienie Kryszny. My mamy w sobie taką zdolność, możliwość, tak jak małe dziecko ma w sobie zdolność do chodzenia i do mówienia. Co prawda w momencie narodzin ono nie jest w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. Rupa Goswami, który jest zwolennikiem Pana Czeitanji powiedział, że nasza miłość do Kryszny wciąż przebywa w sercu i ten związek z Kryszną możemy ustanowić zupełnie tak samo jak u małego dziecka zdolność do mówienia czy chodzenia. To, żeby małe dziecko rozpoczęło mówić czy chodzić, nie jest jakąś bardzo trudną rzeczą tak aby sprawiać pewne trudności, ponieważ to dziecko musi się nauczyć języka. To zajmuje jakiś miesiąc małemu dziecku nauczyć się stawiać pierwsze kroki. Czasami się główką gdzieś uderzy, popłacze trochę. To nie jest takie łatwe od razu ale jest zupełnie naturalne. Po jakimś miesiącu czy po pół roku zaczyna w prosty, łatwy sposób chodzić. Ile razy w tym roku potknęliście się czy upadliście na podłogę czy na coś? Może w zimie jak było ślisko albo jakieś starsze osoby, które nie są tak sprawne. To jest bardzo naturalne. Rupa Goswami używał właśnie tego przykładu dziecka, które zaczyna chodzić. Czy jest możliwe aby małe dziecko nauczyło się chodzić bez upadnięcia choćby raz? Nie, to niemożliwe. Jest to naturalna zdolność ale nie da się tak. Nowo pojawiające się osoby w świadomości Kryszny mają taką samą sytuację. Czasami zaczynają podejmować jakąś praktykę, jakieś zasady, potem w końcu nie mają pragnienia, żeby kontynuować...

Nie jest to rzadki przypadek, że ktoś się potyka i upada... Próbuje chodzić i potem się potyka i upada. I dokładnie ta sama sytuacja jest przy praktykowaniu bhakti. Takich nowo pojawiających się osób w świadomości Kryszny nie pytamy od razu: jak ci idzie nauka chodzenia? Mówimy raczej: Chodź, zjedz prasadam. Po pół roku czy roku: jak tam twoja praktyka Świadomości Kryszny? Maszerowanie, upadek, maszerowanie, potknięcie. Ten etap (stopień) bhakti nazywany jest śraddha. Śraddha to jest etap kiedy mamy jakiś powód, zainteresowanie, aby praktykować bhakti, chociaż jakieś jego aspekty, np. wspaniałe prasadam, festiwale, ale nie ma takiego mocnego pragnienia. Trzy godziny na tydzień to jest tak w sam raz. Ale codziennie – ups... - to trudne. Tak jak małe dziecko w środku dnia musi pójść spać. Nie ma siły aby kontynuować. Biega w kółko, biega i nagle zasypia. Matka jak on już pada to próbuje je jakoś złapać. Biega, biega, zatrzyma się i już śpi. To jest nazywane śraddha czyli młoda, początkowa wiara. A nisztha jest bardzo potężną, silną wiarą w Krysznę. Tak jak np. ktoś potrafi zrobić taki maraton, żeby przebiec 40 km. Mój przyjaciel z Ukrainy, jest takim dobrym sportowcem i pewnego razu bhaktowie go spytali: czy teraz, zaraz mógłbyś wybiec na maraton? 40 km? Teraz, zaraz? On powiedział: tak, tylko muszę zmienić buty. 40 km, od razu, teraz. To jest przykład mocnej zdolności. Tak jak np. Dobrze wytrenowany żołnierz może dobrze wypełniać swoje obowiązki. Ten etap oznacza nisztha – bardzo mocną zdolność robienia. Jest to bardzo głębokie i manifestuje się kontakt z Kryszną. Mój przyjaciel nie musi się zmuszać żeby biec. W ten sam sposób w świadomości Kryszny wielbiciel może służyć Krysznie 24 godziny na dobę, 16 czy 17 godzin wykonując jakąś służbę a potem resztę w czasie snu. Wciąż. To nie jest takie łatwe, to nie jest możliwe, żeby to naśladować. To niemożliwe. Może tydzień a może rok, ale ponieważ jest to pewien stopień rozwoju, jest to rezultatem praktyki.

Są dwa rodzaje praktyki: taka intensywna, ostra jak u sportowca albo żołnierza, bardzo mocna i pewne osoby są przyciągane przez takie praktyki, ale jest też drugi rodzaj: wspaniały, delikatny i miły. To jest drugi rodzaj wracania do Kryszny, taki krok po kroku i wiele osób tu w Europie korzysta z tego właśnie. W Rosji to wiecie; hurra i ... w Europie nie. Pierwszy rodzaj praktyki jest dla Chińczyków (śmiech), intonować jak żyletka, ani chwili przerwy. To jest droga kung-fu a ta druga to droga przyjacielskich relacji. Ta druga jest najlepsza, ponieważ atmosfera Vrindavan, atmosfera domu Kryszny jest bardzo miękka i delikatna. Kryszna mówi do Ardżuny w pewnym momencie: jesteś taki dobry, wrażliwy, dlatego będę cię instruował dalej. Gdybyś nie byłbyś taki, nie kontynuowalibyśmy tej rozmowy. Kryszna odrzuca osoby, które mają bardzo twarde serca. A to dotyczy prawie wszystkich ludzi w tym świecie materialnym. Tylko życzliwa osoba może wrócić do świata duchowego.

Zasadą bhakti jest to, że powinniśmy praktykować proces duchowy bez powodowania, że nasze serce robi się twardsze. Ten proces jest naturalny, prosty, ale nie taki łatwy. Jeżeli będziemy praktykować ten proces, nasze serce, krok po kroku stanie się jeszcze bardziej słodkie i miękkie, ponieważ Kryszna zacznie przychodzić do naszego serca coraz bardziej i bardziej. Blisko Kryszny jest przecież Lakshmi, bogini fortuny. Fortuna kontroluje wszystko, każdą rzecz w tym świecie materialnym. Lakszmi, bogini fortuny zawsze blisko jest swego męża, Boga, Najwyższej Osoby. Jest sekretem bhakti-yogi. My próbujemy mieć kontakt i służyć Krysznie a Kryszna i jego żona myślą o naszym życiu. To jest bardzo naturalne. Jeśli mamy jakieś inne pragnienia w naszym życiu, chcemy być jakimś profesjonalistą czy ekspertem, kimś wyszukanym, nie ma sprawy, bo świadomość Kryszny pomaga w każdej sytuacji. W każdym kierunku, zwykłych osiągnięć światowych czy mistycznych. To jest bardzo użyteczne być wielbicielem Kryszny, bo Kryszna jest szefem tego świata. Na przykład idziemy do banku i prosimy o jakiś kredyt, bo mamy pragnienie aby kupić dom na świątynię w Krakowie. Jakiś ekspert w banku pyta – a macie jakieś pieniądze? Jakąś pracę chociaż macie? Otwieramy nasze dokumenty, mówimy: - jesteśmy synami Prezydenta, mamy jakieś pieniądze. Bank należy do mojego ojca. - Ok, nie ma sprawy, ile chcesz pożyczki?

Takie sytuacje są właśnie w naszym praktykowaniu życia duchowego. Półbogowie również będą brać w tym udział i organizowali nasze potrzeby materialne. Półbogowie kontrolują nasze zdrowie i to jak prosperujemy, jak się nam powodzi a Kryszna jest szefem wszystkich półbogów. Półbogowie pytają się nas: czemu nie przestrzegaliście żadnej procedury? Nie przestrzegaliście diety, tyle określonego pożywienia, tyle lodów, tyle ciastek, to nie jest dobre dla waszego zdrowia (śmiech). Możemy odciąć koniec twego życia, już ciach i koniec. Ale my mówimy: przecież my jesteśmy wielbicielami Kryszny. A oni: O! Przepraszamy. W Bhagavatam są opisane przypadki półbogów, którzy chcieli pełnić służbę dla wielbicieli. Nawet aranżowanie i organizowanie jakiś rzeczy dla wielbicieli. Przykładów tego rodzaju czynności czy sytuacji jest wiele. To samo dotyczy działalności w sferze mistycznej.

W tym, naszym wszechświecie znajdują się osoby, które są miejscem spoczynku wszelkich mocy mistycznych. Wszystkie mistyczne doskonałości pochodzą z zasobów mistycznych, które posiadają te osoby. Ale nawet ta osoba, która jest źródłem tego, swoje doskonałości bierze od Kryszny. Naprzykład Pan Shiva. Pan Shiva nieustannie medytuje o Krysznie. Pan Brahma, który jest konstruktorem i inżynierem całego wszechświata, on nieustannie medytuje o Krysznie. Nawet demony. Maya Danava jest słynnym demonem i on również medytuje o Krysznie. Rawana... Wszyscy półbogowie i demony modlą się do Najwyższego Pana. Wszystkie autorytety, które funkcjonują w tym świecie medytują lub modlą się do Kryszny. Pewnego razu Arjuna chciał zabić demona Mayę Danavę. Maya Danava schronił się pod ziemią. Ardżuna próbował go zabić z łuku. Kryszna ochronił Maya Danavę. - Proszę, nie zabijaj go. Mimo, że Kryszna zgodził się, że Maya Danava jest na pozycji pod Ziemią. Jeden uczeń Jayapataki Maharaja, który jest astrologiem w Mayapur, powiedział, że na kuli ziemskiej przeciwległym miejscem do Indii (Ameryka) jest miejsce Maya Danavy. Kryszna go ochronił. Ci ludzie stamtąd, dają jakieś prezenty tej planecie; kawę, kakao, pomidory, ziemniaki. Będziemy bardzo bogaci, jeśli będziemy wielbicielami Kryszny i szczęśliwi. Jest to łatwe i wspaniałe; śpiewanie, tańczenie, przyjmowanie prasadam. Problemy pojawiają się kiedy w tym procesie zaczynamy biec szybciej niż jest to potrzebne. Tak jak na maratonie.

Jest pewien znany muzyk w Rosji i w pewnej jego piosence jest zwrotka, w której jest mowa o osobie, która biegnie na kilometr tak jakby miała przebiec 100 metrów. To stworzy mnóstwo problemów. Jeżeli zaczniemy zbyt aktywnie praktykować bhakti-jogę od razu to sprawi mnóstwo problemów. W średniowieczu byli rycerze w ciężkich zbrojach. Oni od dziecka uczyli się nosić te ciężkie zbroje. Obciążali się. Osiągali półtora metra wysokości, może metr i siedemdziesiąt centymetrów, ponieważ od dziecka byli obciążani i nie rośli wysoko. Gdy spotykali się z jakimś rolnikiem czy kimś wyrośniętym, zostawali pokonywani jednym uderzeniem. Ponieważ osoby, które ciężko pracowały, one miały krzepę. Oni absolutnie wychowywali się w wolny sposób, bez jakiegoś skrępowania, bez treningu, byli wolni. Więc z jednej strony mamy ciężkie katowanie się wyrzeczeniami itd. a z drugiej wolne, normalne życie, i kto wygrywa? Naturalne, świeże powietrze, mleko od krów i chleb... a przecież na polu bitewnym jest ta sama pozycja, po prostu jeden cios i koniec.

A tak obrazowo mówiąc, w naszym ruchu pierwszy model to są świątynie a drugi to Nama-Hatta. Świątynie to są żołnierze. Prezydent świątyni, stu brahmaczarinów, czterdziestu sankirtanowców. I prezydent codziennie staje na głowie, żeby wszystkie osoby znalazły się na mangala arati. Trzydziestu dziewięciu wyszło, jeden spał dalej (śmiech) Bierze go na plecy i zanosi, ponieważ wszyscy musieli być na mangala arati. Dwadzieścia cztery matadżi z pierwszego piętra, znowu dwudziestu nowych bhaktów z jeszcze jednego piętra i piętnastu brahmaczarinów z sąsiedniej świątyni tuż obok Kijowa – wszyscy jak żołnierze. Bardzo skupiona świadomość, to prawda. Tyle książek rozprowadzonych. Dwie wielkie ciężarówki Kamaz wyjeżdżały na sankirtan. Ekipa dwudziestu bhaktów sankirtanu wjeżdżała do jakiegoś miasta i jak jakieś owady rozchodzili się, dwa, trzy dni i skończone, następne... dwudziestu znowu wjeżdża (śmiech). Siedemdziesięciu bhaktów codziennie rano na mangala arati. Dżapa bardzo głośne (naśladuje odgłos), taki nakładający się dźwięk. Bardzo łatwo intonować, bo ta energia cię przenika wręcz. Ale Nama-Hatta jest lepsze bo ludzi w Kijowie jest cztery czy pięć milionów a w świątyni może zostać tylko sto osób, bo nie ma miejsca na więcej. I tysiąc albo dwa tysiące wielbicieli żyje na zewnątrz.

Nama-Hatta jest czymś bardzo naturalnym. Możesz spać do szóstej czy siódmej rano. Nie ma problemu. Możesz też robić to co chcesz i tak jak chcesz. I takie podejście nama-hattowe również potrafi doprowadzić do wysokiego poziomu bhakti. Mamy w naszym ruchu bardzo wielu wielbicieli na bardzo wysokim poziomie, którzy są grihastami, gospodarzami. Również mamy takich mistrzów duchowych. Jeden z rosyjskich wielbicieli został guru, on jest grihastą, ma żonę, córkę, jest uczniem Jayapataki Maharadża. Jest to wspaniała, inteligentna osoba, jest guru, jest gospodarzem. On się chce spotykać z wielbicielami nama-hatta, śpiewać, dyskutować. Ma też osobiste spotkania i pomaga wielbicielom i po dwudziestu latach on jest na poziomie guru. Powolutku, krok po kroku, on nie zajmował się dystrybucją książek czy jakiś specjalnych służb. On po prostu podróżował od jednego przyjaciela do drugiego; - cześć, haribol! Jak się masz? chciałbyś coś zaśpiewać, albo zapytać mnie o coś? Może chcesz prasadam? On robił tak rok po roku. Po dwudziestu latach on teraz jest guru. Bardzo proste. Ale bez skakania z jednego poziomu na drugi, żadnego popychania, zmuszania się. Czasami on ogląda telewizję, czasami film o św. Franciszku czy jakieś inne interesujące rzeczy. On jest malarzem, maluje też obrazy i lubi śpiewać z gitarą, śpiewa różne piosenki, takie jak zwykłe, tylko że o Bogu. To jest bardzo naturalne, krok po kroku.

I teraz w Rosji jest dwóch mistrzów duchowych; jeden grihasta a drugi wyrzeczony sanjasin. Sanjasin przebywa w świątyni. Ten sanjasin przez dłuższy okres czasu był kiedyś w BBT w Szwecji, później został w świątyni w Moskwie i tak naprawdę jego życie jest podobne. Żył w BBT przez wiele lat i codziennie czytał, tłumaczył, zapisywał książki Prabhupada, wiele godzin w ciągu dnia. A drugi odwiedzał swych przyjaciół, mówił o Krysznie, przyjmował z nimi prasadam, bez jakieś napiętej sadhany, stałego miejsca, czasem gitara, czasem video i ten sam rezultat (śmiech). Ten jest sannyasinem a ten jest żonaty i ten sam rezultat. Mamy wybór.

Śraddha, początkowa wiara, oznacza pragnienie, żeby coś dla Kryszny robić. Śraddha jest miękka, delikatna. Śraddha oznacza jakiś powód, żeby się zbliżyć do Kryszny. Jakiś smak do kirtanu, do prasadam, do towarzystwa bhaktów, do filozofii albo do opowiadań z Bhagavatam – to znaczy śraddha. Nisztha – nisztha jest rezultatem procesu. Oznacza istnienie stałego, nieustannego związeku, relacji z Kryszną. To już jest na takim poziomie, na jakim jest się świętym. I po jakiś dwudziestu – trzydziestu latach dobrego intonowania i przyjmowania prasadam wielbiciele dochodzą do takiej platformy. Jest to przydatne zwykłym życiu codziennym, kiedy Kryszna pomaga nam być szczęśliwym każdego dnia. Jest to dobre i przydatne we wszystkim co robimy, w każdej rzeczy w tym świecie i to nigdy nie prowadzi do żadnych problemów, jeśli nie próbujemy popychać się sami sztuczny sposób.

Urugaja Prabhu: Wydaje mi się, że taka ścieżka jest dobra, kiedy umysł czuje się spokojny, bezpieczny. Viśvavasu Prabhu: I dlatego w ten sposób powinno się właśnie praktykować bhakti-jogę. W Bhagavatam, jest werset, który mówi, że jeśli ktoś praktykuje wyrzeczenia, ale jego umysł staje się niespokojny, to znaczy, że ta osoba nie działa na poziomie na którym naprawdę jest.

Prabhupad dał dwie instrukcje w jednym zdaniu. Powiedział: intonuj Hare Kryszna i bądź szczęśliwy. Pierwsza to jest „intonuj Hare Kryszna”, a druga to „bądź szczęśliwy”. To też jest instrukcja. Jeden z uczniów Śrila Prabhupada, mistrz duchowy, Gopal Kryszna Maharadż, regularnie odwiedza Rosję i Ukrainę. Jeden moich przyjaciół jest jego uczniem. I jego mistrz powiedział: - wszyscy moi uczniowie powinni rozprowadzać książki. Potem, jakiś czas później powiedział: - wszyscy moi uczniowie powinni wstawać wcześnie rano i intonować. I co jakiś czas mówił co powinni robić jego uczniowie, a ostatnio powiedział: - właściwie możecie działać w taki sposób jaki wam pasuje, tylko macie być szczęśliwi. I wszyscy uczniowie byli zupełnie zdumieni.

Mówili: może jesteśmy w maji? Zapytali mistrza duchowego: jaka rzecz cię naprawdę zadowoli? I mistrz duchowy powiedział: będę całkowicie szczęśliwy, jeśli moi uczniowie będą szczęśliwi.

To tak jak z małym dzieckiem, powolutku, krok po kroku. Są ośrodki naszego ruchu, ale ten ośrodek to nie jest świątynia tylko po prostu nama-hatta. To jest inny nastrój.

Świątynia jest fajna ale wiecie dla kogo... (śmiech). Nama-hattowcy mogą organizować po prostu wielkie centra nama-hatta bez tej całej zmilitaryzowanej dyscypliny. Mamy coś jak życie rodzinne po prostu, jak w rodzinie. Relacja, prasadam, kirtan, w jakimś małym stopniu czczenie bóstw, nie ma standardów wysokich, czasami jakiś makaron, nie, że tylko wedyjskie prasadam. I ludzie będą przyciągnięci, bo ci ludzie są przyjaźni, uczynni, mili. Brahmaczarini to wiecie, oni o czwartej rano idą na mangala arati trzymając się ściany (śmiech), po śniadaniu chcą chociaż na chwilkę się przespać, ale nie, nie ma. Sankirtan! Proszę (naśladując zmęczonego bhaktę) weź te książki i będziesz bardzo szczęśliwy (głośny śmiech). To będzie naprawdę trudne udowodnić całemu Krakowowi, że praktykowanie tego procesu jest szczęściem, bo każdego dnia dziesięciu brahmaczarinów rozprowadza ksiązki na ulicy i nikt się nie uśmiecha (śmiech), oni się nawet odpowiednio nie odżywiają. Nie mają pieniędzy, żeby się dobrze ubrać ani nie prasują spodni bo czasu nie ma. I tak się oglądają za dziewczynami na ulicach (śmiech), no bo nie ma takich w świątyni. Nama-hatta jest wspaniałe, naprawdę. I ten sam rezultat (śmiech). Świątynie są super. Nie jestem przeciwny świątyniom, ale czasem to zbyt trudne wyzwanie. Ale nama-hatta jest bardzo naturalne. Spotykanie się razem, przyjmowanie prasadam, śpiewanie, dyskutowanie. Bardzo łatwe i szczęście jest w każdej chwili. Jeśli nie ma wielkiego ośrodka to nie ma problemu. Możemy wynająć jakąś salę. Moi przyjaciele w Rosji mają wiele centrów, nawet ze trzy czy cztery, że są bóstwa w nich i w każdym mieście oni mają klub wedyjski lub centrum nama-hatta, bez żadnych regularnych świątyń, może jeden albo dwóch brahmaczarinów. Dwóch brahmaczarinów wystarczy na jedno miasto, żeby zajmowali się dystrybucją ksiązek. Dobry dystrybutor może pokryć teren całego miasta, bo on może 360 dni w roku robić ten sankirtan. Dobrze to działa w tych miastach. Dbajcie o ilość członków tych kongregacji i bardzo dobre, bliskie relacje z bhaktami, bardzo interesujące programy i centra. Cały czas jakieś festiwale, seminaria, jest tyle atrakcyjnych rzeczy. Jest to atrakcyjne dla wszystkich, dla kobiet, dla męzczyzn, dla dzieci. To jest bardzo naturalne jak są różne grupy wielbicieli i każdy może znaleźć przyjaciół dla siebie. I wszyscy ludzie są szczęśliwi bo mają pracę, mają z czego się utrzymać. Nie ma problemu jak to utrzymać (świątynie). Wtedy wszyscy wielbiciele są usatysfakcjonowani i mają pragnienie żeby dawać dotacje albo czasem mają pragnienie żeby ugotować ucztę niedzielną.

Bhakti-joga jest bardzo naturalnym procesem gdyż miłość do Kryszny już istnieje w naszym sercu. Dlatego nie ma powodu aby popychać sztucznie siebie ani inne osoby w tym procesie świadomości Kryszny. Wszyscy razem wrócimy do Kryszny. Tak jak w szkole jakaś osoba może nie być zbytnio dobra, czasem jest łobuzem, a po szkole nie ma problemu, każdy jakoś sobie radzi. Ta sama sytuacja jest w bhakti-jodze. Może jacyś wielbiciele nie są jacyś wybitni w swojej praktyce...

Śrila Prabhupad był tak zajęty, że nie pojawiał się na programach niedzielnych w świątyni, tylko na festiwalach w świątyniach. Śrila Prabhupad nawet nie śpiewał arati u siebie w domu, bo on nie miał czasu albo robił to w trybie ekspresowym. Czasami przez cały ranek nie miał czasu aby wyintonować dżapa. Standardem jaki przestrzegał Śrila Prabhupad było, żeby zawsze przed śniadaniem wyintonować cztery rundy, przed obiadem cztery, przed kolacją cztery. I to był standard, bo często on nie miał czasu. Tak było we wcześniejszym życiu Śrila Prabhupada, a popatrzcie w wieku siedemdziesięciu lat on zostawił wszystko, pojechał do U.S.A i założył ruch Hare Kryszna. Wszyscy uczniowie Bhaktisiddhanty Sarasvatiego byli zdumieni tym.- Ten Abhay Prabhu? Pojechał? Zrobił? Co jest grane? (śmiech). On nie był jakimś znanym nauczającym, nie przebywał w któreś z tych świątyń przez całe lata. Powolutku, krok po kroku. Nie ma się co martwić, Kryszna nam pomoże. Najważniejsza rzecz to żeby mieć kontakt i żeby mieć smak do Kryszny. Jeśli chcesz się nauczyć czytać i pisać, po prostu musisz iśc do szkoły. Nie można skończyć w środku szkoły i zakonczyć na tym. Trzeba po prostu cały czas kontynuować. I czasem mistrzowie duchowi mówią do swoich uczniów: kontynuuj, po prostu kontynuuj. - idź do szkoły, no idź, idź na ten uniwersytet (śmiech), dobrze, przychodź na programy niedzielne, na Janmasthami też przychodź. Nie ma jakieś wielkiej filozofii. Kryszna istnieje, my mamy kontakt z Kryszną, to jest ważne. Intonowanie, tańczenie, Kryszna prasadam. To wszystko. Przepraszam, ale to wszystko (śmiech). Taka jest rzeczywistość.

Urugaja Prabhu: To wymaga dobrej komunikacji, tak jak Gopal Kryszna Maharadź mówi co powinni robić jego uczniowie, który po wielu latach powiedział, że właściwie chce aby jego uczniowie byli szczęśliwi. Jak przyszedłem do świadomości Kryszny wiele lat temu to jedną z pierwszych rzeczy było: weź książki Prabhupada i wyjdź na sankirtan.

Viśvavasu Prabhu: Świadomość Kryszny była wtedy bardzo skierowana na ekspansję. Ale to była ekspansja poprzez ścisłych brahmaczarinów i dystrybucję książek. A w dzisiejszych czasach najbardziej istotne działanie jest inne. Dziś najbardziej główną rzeczą jest to, że wielbiciele powinni się zbierać razem, intonować i przyjmować prasadam. Wszyscy wielbiciele powinni mieć pracę, rodzinę i zwykłe obowiązki w społeczeństwie. Każdy powinien mieć normalny związek, dobre relacje z rodziną, współpracownikami w pracy i tylko przez te relacje my możemy rozszerzać świadomość Kryszny. Bez popychania. Bez kultury szokowania w świadomości Kryszny. Jest to bardziej wygodne i życiowe dla krajów europejskich i amerykańskich. I w Polsce też, między innymi ze względu na pozycję kościoła katolickiego, Indradyumna Maharadż organizuje ten tour kulturalny. I ta sama sytuacja jest w Krakowie. Jeżeli będziemy zbyt ortodoksyjni i bliscy kulturze braminicznej to będą problemy. Katoliccy ortodoksi kontra indyjscy ortodoksi... No po prostu walka. Tak może się zdarzyć oczywiście, ale my nie planujemy tego rodzaju aktywności. Czasami zdarza się, że jakieś konflikty występują, ale my nie planujemy jakieś strategii w związku z tym. Nawet w krajach muzułmańskich istnieją nama-hatta. W krajach muzułmańskich zorganizowanie świątyni jest rzeczą niemożliwą. Dlatego, że są widziane jako znajdujące się w opozycji do panującej religii. Ale nama-hatta spoko.

Bhaktisiddhanta Sarasvati miał strategię wysyłać szpiega z jednego kraju do drugiego. Te osoby były ubrane jak europejczyk, zachodnie stroje. One przyjeżdżały i zaczynały działać jak zupełnie zwykły człowiek. I teraz ruch Hare Kryszna ma podobny nastrój. Mamy pracę, rodzinę, mieszkanie i wszystkie te rzeczy, konto bankowe, laptop, telefon komórkowy, jak zwykli ludzie, ale wewnątrz mamy relację z Kryszną. Nie mamy pragnienia aby popychać do przodu czy nauczać bardzo inne osoby. Mamy festiwal, proszę przyjdź. Trochę muzyki, wykład i bardzo dobre jedzenie (...) Po prostu nama-hatta. Nie jest to lepsze?

Kraków nama-hatta ki jay!

Tłumaczył: Urugaja das

Przepisał: Arkadiusz

Konsultacje: Madhav Caran das

 
Powrót >>>     
Udostępnij:
   
 
  komentarzy: 0     0   0  
 
Aby dodawać komentarz do artykułu musisz być zalogowany.
zaloguj.
 
 
 
OSTATNIE NA FORUM
Zwierzęta pobożne i grzeszne
(23-04-2024 21:19:56)
 
Re: Indradyumna Swami
(27-03-2024 13:32:32)
 
KUPIĘ Śrimad Bhagavatam, Canta 01-07
(23-02-2024 13:12:45)
 
Re: Przemyslenia na temat Harinama Sankirtana
(31-01-2024 19:22:28)
 
Nie jesteśmy wegetarianami ani nie-wegetarianami
(19-01-2024 18:59:38)
 
Re: Świeckie Państwo?
(20-12-2023 21:38:05)
 
Vanaprastha
(19-12-2023 21:41:53)
 
 
LINKI
 
 
 
 
 
 
 
TAGI
Święte Imię   Kryszna Katha   Varnaśrama   Filozofia   Kryszna   Mahatma das   Krishna Kshetra Swami   Prawo karmy   Polityka   Monarchia   Homoseksualizm   Kobiety   Astrologia   Chrześcijaństwo   Aborcja   Trivikrama Swami   Prabhupada  
 
Copyright © 2016. All Rights Reserved.  Created by Future Project