Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej       

Hare Kryszna

ISKCON

uniwersalna duchowość

rozwój duchowy

bhakti-joga

joga

Bóg

religia

mantra

reinkarnacja

Kriszna

Krishna

Rama

Hare

Kryszna

hinduizm

krysznowcy

karma

Indie

Gaura

India

wyznawcy Kryszny

Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny

Bhagavad-Gita

Śrimad Bhagavatam

Festiwal Indii

Woodstock

Pokojowa Wioska Kryszny

vaisnava

waisznawa

waisznawizm

wajsznawa

wajsznawizm

religie wschodu

filozofia wschodu

duchowość

astrologia wedyjska

jyotish

przepisy wegetariańskie

kuchnia wegetariańska

joga

dezinformacja ruchów katolickich

serwis

portal

astrologia wedyjska

taniec indyjski

kalendarz księżycowy

muzyka indyjska

dharma

ayurweda

ayurveda

książki Prabhupada

nama-hatta

mantry

przepisy wegetariańskie

świątynia

festiwal

sekta

sekty

 
 
 
 
 
 
 
logowanie
rejestracja
regulamin strony
 
 
 
 
   Autor: Viśvavasu Prabhu
dodał: admin    opublikowano: 2016-09-14    przeczytano: 1174
kategoria: Filozofia
podkategoria: Filozofia
 
Powrót >>>     
 
PRAKTYKA ŚWIADOMOŚCI KRYSZNY
 
20.07.2008 Kraków

Viśvavasu Prabhu

Nazywam się Visvavasu das, przyjechałem z Rosji. Bardzo się cieszę, że mogę być tutaj z wami. Macie w Krakowie bardzo niezwykłe kirtany, niezwykłe prasadam, bardzo niezwykłych, wyjątkowych bhaktów. Chciałem powiedzieć dzisiaj o praktyce i filozofii świadomości Kryszny. Jeśli to możliwe to nie będę robił długiego wykładu. Możemy porozmawiać 15 minut na jeden temat, potem trochę zaśpiewać a potem znowu o czymś porozmawiać, żeby nikomu się nie nudziło.

Na początku chciałem porozmawiać o praktyce Świadomości Kryszny. W szóstym rozdziale Bhagavad-Gity Kryszna mówi, że ten kto nie przestrzega zasad jedzenia, spania, odpoczynku i pracy nie może zajmować się świadomością Kryszny. To jest bardzo interesujący tekst. Ponieważ bhakti-joga jest również jogą, tutaj jest pewna jej zasada, o której mówi Kryszna. Jeśli nie zrozumiemy tej zasady to tak naprawdę nie będziemy mogli praktykować Świadomości Kryszny. Zasada jest taka: jest praca – jest odpoczynek. Tak mówi Kryszna. Każda działalność człowieka dzieli się na dwa typy działalności. Pierwsza nazywa się praktyką – bierzemy i aktywnie wkładamy w coś wysiłek. Np. bierzemy łopatę i kopiemy coś w ogrodzie, czy np. biegniemy 100 metrów. Np bierzemy mrdangę i gramy albo uczymy się grać. To jest nasza praktyka. To nie jest nasz naturalny stan. Robimy wysiłek i tracimy nasze siły. Nie jesteśmy przecież Kryszną. On nie męczy się, a my tak. Kiedy siły się kończą należy odpocząć. Należy nabrać sił. Pospać, zjeść, odpocząć. Dlatego drugi rodzaj działalności to nasz naturalny stan. Ja mówię do was i przy tym oddycham. Ale nie myślę o tym jak oddycham. Mówię i oddycham. Również wy rozmawiacie z kimś przez telefon w taki sposób. Nie rozmyślam o tym, nie koncentruję się jak ja w tym czasie oddycham. Idziemy po ulicy. Nie myślimy o tym jak stawiamy kroki. Ten, kto prowadzi samochód również za bardzo nie myśli o tym. Mąż mojej siostry jest pilotem. Jego rzeczywistym rodzajem działalności jest latanie samolotem. Kiedy on siada za kierownicą samochodu jemu jest bardzo ciężko. Samolotem trzeba jak najlżej kierować ponieważ powietrze jest bardzo lekkie. I w momencie kiedy zaczął jechać samochodem to o mało nie wywrócił samochodu. Jest praktyka i jest naturalny stan w życiu. Nasze serce bije. To jest samoczynne i nie myślimy o tym. Chodzimy, nasze serce bije, oddychamy. Kiedy rozmawiamy w naszym ojczystym języku, nie zastanawiamy się nad tym. Myślimy używając ojczystego języka. To jest nasz naturalny stan, nie wymagający robienia dodatkowego, świadomego wysiłku. Jeśli stosujemy wysiłek, jakąś dodatkową praktykę, wtedy pojawia się zmęczenie i musimy odpocząć. Taka jest sytuacja w bhakti-jodze. Dla kogoś intonowanie na dżapasie pięć rund Mahamantry może być łatwe. Ktoś intonuje szesnaście rund, i też nie jest to dla niego wysiłek. Dla kogoś dwadzieścia pięć nie będzie trudnością, dla kogoś trzydzieści dwie rundy, a sześćdziesiąt cztery dla kogoś innego. A dla kogoś jeszcze więcej i nie zmęczy się również. Ktoś ma naturalne predyspozycje, a inny człowiek w tą samą czynność będzie musiał włożyć dodatkowy wysiłek. Z większym wysiłkiem mantruje i to go męczy. Wtedy należy odpocząć. Kryszna mówi, że jeśli wykonujemy praktykę, należy odpoczywać. Jeśli znajdujemy się trochę w gunie pasji, wtedy nawet niezależnie od siebie jesteśmy popychani poprzez tą gunę aby wykonywać tą praktykę. Tym bardziej jeśli ktoś nas popycha do tego i jeszcze inspiruje aby robić więcej. Wtedy rzeczywiście okazuje się, że możemy praktykować bardzo intensywną sadhanę bhakti: bardzo wcześnie wstawać, bardzo dużo mantrować, wszystkiego się wyrzec, mięsa i innych rzeczy, ponieważ nam powiedziano, że tak należy robić. Ale to nie jest nasz naturalny stan. Tak chce Prabhupad, tak wszyscy chcą, więc tak robimy. Ale my tego sami nie chcemy. To jest praktyka. Praktyka w pewnym momencie się zakończy. Mój kolega odwiedza festiwale waisznawa. On może dwa dni pod rząd przychodzić na mangala arati ale na trzeci poranek już zmęczy się, ponieważ to nie jest jego konstytucjonalna pozycja. To jest praktyka. Np. biegniemy szybko 100 metrów. Kto pobiegnie w 10-12 sekund? Mój przyjaciel przebiegnie w tym czasie 100 metrów. To jest bardzo szybko. Ale jeśliby mu powiedzieć aby jeszcze w ten sam sposób przebiegł cały kilometr, to powie, że nie może. Siły się skończyły. Np. w samochodzie jest paliwo na pewną ilość km. Czasami zdarzy się pomyłka w bhakti-jodze, kiedy człowiek praktykuje praktykę i myśli, że to jest jego konstytucjonalna pozycja. I wtedy pojawia się problem ponieważ nie ma siły. Skończyły się. Źle się czuje...

Prabhupad powiedział: mantrujcie Hare Kryszna i bądźcie szczęśliwi. Ale okazuje się, że bhaktowie mantrują i nie są szczęśliwi. Któregoś razu zebrali się bhaktowie z Syberii, było ich bardzo wielu i bhaktowie zaczęli pytać siebie nawzajem kto z nas jest szczęśliwy. I nikt nie chciał odpowiedzieć. Wszyscy mówili, że ciężko. I wtedy zaczęli się zastanawiać nad tym co powiedział Prabhupad: „intonujcie i bądźcie szczęśliwi”. A myśmy myśleli; a może Prabhupad się pomylił (śmiech), ponieważ nikt nie był szczęśliwy. Pomyśleliśmy, że może metoda nie działa? Może jednak powinno być inaczej? Przyjechał Bhakti Vaibhava Swami, nasz GBC, on w Polsce też jest GBC. Zapytaliśmy go: ‘dlaczego nie jesteśmy szczęśliwi’? A on powiedział, że są trzy powody: dobra karma, zła karma i nieprawidłowo wykonywany proces praktyki bhakti. I trzeci punkt to był nasz przypadek. Za szybko pobiegliśmy do przodu i straciliśmy siły. Chciało się tylko spać. Jeden brahmaczarin mieszkał w świątyni, przez sześć dni przestrzegał całej sadhany, a w niedzielę szedł do domu pospać. Robił tak, ponieważ powiedziano mu: ty powinieneś to robić. Ale nie mógł. Sześć dni przestrzegał sadhany, ale siódmego już nie mógł. Nie ma w tym nic złego. Jeśli nam się miesza, jeśli mylimy praktykę z naturalnym stanem, to wtedy jest problem. Ponieważ jeśli zaczęliśmy aktywnie praktykować, to oznacza, że po jakimś konkretnym, określonym czasie zmęczymy się. I wtedy zaczniemy zaniżać standardy, których przestrzegamy. Nastąpi odrzut, tak jak się naciągnie strunę za mocno to wtedy nastąpi reakcja zwrotna. Jeśli aktywnie praktykujemy to wtedy będzie ta reakcja odwrotna. Przeczytaliśmy w książkach, jak fajnie będzie. Troszkę pasji i zaczynamy przyśpieszać. Jeśli będziecie starać się imitować wielkich waisznawów to upadniecie. Wszyscy upadniecie.

Ponieważ po jakimś czasie zacznie się odreagowywanie i koniec. Jeśli to stanie się dla nas naturalnym stanem to nigdy się nie zmęczymy. Będziemy szczęśliwi od rana do wieczora. Jak możemy się zmęczyć oddychaniem? Nie zmęczymy się tym, że serce nam bije. Tak się zmęczyłem tym, że mi tyle włosów wyrosło na głowie (śmiech).W języku rosyjskim jest taka anegdota, krótka: szedł jeż po lesie, zapomniał jak się oddycha i umarł (śmiech). A jeż nie może zapomnieć jak się oddycha, ponieważ to jest jego naturalny stan. To, co jest naturalne nigdy się nie kończy. Kończy się praktyka. Dlatego ona się nazywa praktyką. Ona ma swój początek, będzie mieć koniec. Błąd jest w tym, że my mylimy praktykę z naturalnym stanem.



A.C. Bhaktiwedenta Śrila Prabhupada

Prabhupad mówił, że w wedyjskiej kulturze wielkiego nacisku na siebie się nie nakłada.

U kogoś są cechy bramińskie, więc on powinien zachowywać się i podążać ścieżką bramina. Jeśli ktoś jest kszatrią, lubi walczyć i zarządzać, niech walczy i zarządza. Wajśja lubi krowy, lubi biznes, niech więc opiekuje się krowami, niech zarabia. W ósmym canto Śrimad Bhagavatam jest taki rozdział „ Obowiązki cywilizowanego człowieka”. Tam jest powiedziane: jeśli ktoś wypełnia swoje obowiązki lub swoje wyrzeczenia, i doświadcza niepokoju umysłu albo trudności, to znaczy, że to nie są jego obowiązki i wyrzeczenia. To nie jest jego stan naturalny, tylko praktyka. Jest możliwa praktyka, ale ona nie trwa długo. Jeśli szukamy swojego naturalnego stanu, to nie możemy tego mylić z praktyką.


Satsvarupa das Goswami

Satsvarupa Maharadż w swojej książce wspomina jak intonował swoją pierwszą rundę: Czułem takie szczęście, czułem taką lekkość, czułem obecność Kryszny. Jak to było możliwe, że to się stało przy pierwszej rundzie? To była moja najlepsza runda w życiu. Teraz jestem guru, jestem sannyasinem, ale dlaczego teraz moje intonowanie jest gorsze? Co się zmieniło? Bo wtedy to był stan naturalny, a teraz to jest praktyka sannyasina. Praktyka ma odrobinę nastroju pokonywania trudności. Rupa Goswami opisuje to uczucie brzemienia albo ciężaru. Bhakti-joga jest praktyką jogi, tam jest wysiłek. Rupa Goswami mówi, że dlatego jest tam uczucie ciężkości, brzemię. Są dwa rodzaje takiego uczucia ciężkości. Pierwsze to jest przyjemne brzemię, a drugie to nieprzyjemne, ciężkie brzemię. Nie będę podawać przykładu na ciężkie brzemię, każdy wie co to takiego. Ale przykłady przyjemnego ciężaru Rupa Goswami podaje: troska matki o rodzonego syna – to trudne, ale przyjemne.troska zakochanych o siebie nawzajem – ponieważ to są bliscy sobie ludziekiedy ktoś niesie ciężki worek ze swoim złotem – ciężkie, ale moje (śmiech), to jest ciężar, ale przyjemny.Rupa Goswami mówi, że praktyka bhakti powinna być przyjemnym ciężarem. Właśnie to Prabhupad miał na myśli mówiąc: intonujcie Hare Kryszna i bądźcie szczęśliwi. To jest praktyka, to jest brzemię, ale powinno ono być przyjemne. To jest zasada praktykowania sadhany bhakti-jogi.



Niranjana Swami

Mój mistrz duchowy, Nirandżana Swami mówił na wykładzie: jeśli nasza praktyka jest czymś więcej niż jesteśmy w stanie wykonać, wtedy aplikujemy sobie zbyt wielki wysiłek. Nasze serce pokrywa się pancerzem i jakby staje się kamieniem, ponieważ nadmierne trudności sprawiają, że serce twardnieje. Ale bhakti-joga jest przecież jogą emocji, jogą miłości do Kryszny. To wszystko może być odczuwane tylko otwartym, miękkim sercem. Jeśli są zbyt duże wyrzeczenia, nasze serce staje się twarde. Wtedy nie możemy praktykować bhakti. Nie ma wtedy smaku świętego imienia.

Cały wykład temu poświęcił. Mówił o tym, że wysoki stopień wyrzeczenia może być dla kogoś normalny, np. dla Rupy Sanatany i innych Goswamich. Oni żyli we Vrindavan. Nie mieli domu, chodzili tylko w jednej gamszy. Spali na ziemi. A czasami we Vrindavan zimą jest około zero stopni. A spali na ziemi. Ale mimo wszystko ich serca stały się miękkie. Ale jeśli my tam pojedziemy i będziemy tam żyć, będzie nam bardzo ciężko. Rozpadniemy się na kawałki, zepsujemy się. Dla nas to nie jest dobre. Dlatego my powinniśmy zachowywać się w sposób jaki jest dla nas naturalny.


Jayapataka Swami

Jayapataka Maharadż organizował program siksza. Powiedział: nie martwcie się, nie praktykujcie zbyt wysokiego poziomu, który nie jest dla was. Ktoś może być w stanie intonować cztery rundy dziennie i otrzyma dokument, że jest takim a takim członkiem ISKCON-u. Będzie pieczątka. Ktoś inny w ogóle nie mantruje, ale mówi, że Prabhupad mówi bardzo ciekawe rzeczy, że Prabhupad ma rację. I jemu też wydadzą certyfikat – sympatyk, przyjaciel ISKCON-u. I Jayapataka Maharadż powiedział, że tak właśnie powinno być. Na całym świecie ten program jest z sukcesem praktykowany. Ten program każdemu bhakcie pozwala pozostać samym sobą i spokojnie czuć się w naturalnym dla siebie stanie, ponieważ inaczej praktykować bhakti nie wolno. W języku rosyjskim jest takie przysłowie: z niewolnika nie będzie pracownika. Tutaj chodzi o miłość, że na siłę nie możesz nikogo do niej nakłonić. Z kolei w prawosławiu jest takie przysłowie, że z niewolnika nie uczynisz przyjaciela. Niewolnik nie może modlić się, serce jest twarde. Jeśli ktoś wywiera presję, nacisk na bhaktę, on nie jest w stanie być bhaktą, ponieważ to utwardza serce. Bhaktowie powinni unikać nienaturalnego zachowania. Kryszna mówi o tym w Bhagavad-Gicie. Mówi, że każde działanie okryte jest błędem. Można znaleźć mnóstwo wad u każdego. Dlatego lepiej jest wykonywać swoje obowiązki źle niż czyjeś doskonale. Mówi, że podążać cudzą ścieżką jest bardzo niebezpiecznie, ponieważ to nie nasza droga. Zmęczymy się i przestaniemy to robić. I wtedy nic nie będziemy robić. Dlatego lepiej wykonywać swoje obowiązki źle niż czyjeś doskonale. Dlatego Kryszna mówi, że nawet jeśli bhakcie zdarzą się jakieś nieprawidłowe działania, występki, to i tak należy uważać go za świętego człowieka.

Jak to jest możliwe, że bhakcie mogą zdażać się złe czynności? Prabhupad wyjaśnia: ten bhakta rozumie, że Kryszna jest Bogiem. On chce świadomie sprawić przyjemność Krysznie. On ugotował makaron i chce go ofiarować. On interesuje się tym, aby sprawdzić, jak to czy tamto opsiuje Bhagavad-Gita. Z punktu widzenia etyki, czyli zachowania społecznego, on może czasami wykonywać nieprawidłowe czynności. Cztery regulujące zasady to nie są zasady bhakti. To są zasady cywilizowanego życia społecznego. Kryszna mówi, że nawet jeśli bhakta wykonuje złe czynności to i tak należy uważać go za świętego, ponieważ czasami bardzo trudno odwiązać się od swoich złych nawyków, przyzwyczajeń.


W pierwszym canto Śrimad Bhagavatam jest rozdział zatytułowany ‘Powrót Kryszny do Dwaraki’. Tam jest opis jak wszyscy pobiegli witać Krysznę. I prostytutki również wsiadły w palankiny i pojechały witać. I Prabhupad pisze, że wszystkie te prostytutki też były czystymi bhaktami. I uczniowie Prabhupada zaczęli pytać, jak to mogło być, że prostytutki mogły być czystymi bhaktami? Ale przecież one nie przestrzegają zasad, a skoro nie przestrzegają zasad jak mogą być czystymi bhaktami? Ale o czym pisze Prabhupad? - Prabhupad wyjaśnił: To nie związane jest jedno z drugim, one po prostu były bhaktami. Bhaktowie ciągle pytali – jak to? - Narazie o tym zapomnijcie, teraz tego nie zrozumiecie.

Na czym polega proces oczyszczenia w bhakti-jodze? Na tym, że my wchodzimy w kontakt, w związek z Kryszną przez święte imię, przez Śrimad Bhagavatam, przez prasadam, przez Bóstwa, przez Vrindavan i Mayapur, przez służenie bhaktom. To nas oczyści bez względu na to, jak bardzo brudni byśmy byli. Kryszna może oczyścić każdego. Wszystko co nam potrzebne to po prostu nie przedobrzyć. Ponieważ jeśli składamy nadmierny wysiłek wtedy męczymy się, nasze serce staje się twarde i wtedy nie potrafimy już przyjmować łaski Kryszny. Praktykujemy, ale nie odczuwamy szczęścia. Kryszna objaśnia to dalej; są jeszcze dwa wersy interesujące w Bhagavad-Gicie: uwarunkowana dusza może powstrzymać się od zadowalania zmysłów, ale smak do nich pozostanie. Ktoś przestał palić papierosy fizycznie, ale w czasie mantrowania on ciągle palił w umyśle. Kryszna mówi, że jeśli ktoś zewnętrznie odrzucił zadowalanie zmysłów, ale medytuje o nim, to tak naprawdę jest oszustem. Śrila Prabhupad objaśnia w czym leży problem. Mówi, że czasami człowiek odmawia sobie pewnych czynności. Czasami jest to spowodowane tym, że chce przestać grzeszyć i oszczędzić czas, który chce wykorzystać na służenie Krysznie i odmawia sobie, wyrzeka się swoich naturalnych czynności. W związku z tym jego działanie staje się praktyką, czymś sztucznym, a nie naturalnym. Prabhupad objaśnia, że w działaniu, które jest dla nas sztuczne, nienaturalne, medytacja o Krysznie jest bardzo niskiej jakości. Ona nie jest potrzebna Krysznie. Właściwie Kryszna jej nie przyjmuje. Uciekamy od niższej natury, ale ona nas dogania. Jeden bhakta odszedł od żony po to, aby nie angażować się w seks. Ale w czasie mantrowania myślał o żonie. Karma może się poruszać w przestrzeni i tego się nie da zmienić. Karmę może tylko zniszczyć Kryszna. Dlatego Prabhupad mówił: pozostańcie takimi, jakimi jesteście, bądźcie sobą. Po prostu dodajcie do swojego życia Krysznę. Wtedy Kryszna nas oczyści. Dlatego Kryszna mówi, że lepiej swoje czynności wykonywać nawet źle, niż czyjeś dobrze. To jest jedna z trudności, o których uprzedza nas Kryszna, kiedy mówi, że jeśli jest praca, powinien być odpoczynek.

Jeśli my się pomyliliśmy, to na przykład ktoś, kto przyjął sannyasę może upaść. Dlaczego? Dlatego, że może się zmęczyć. Ktoś rozprowadzał książki, ale potem zmęczył się. Na początku ktoś słucha o filozofii w Bhagavad-Gicie, ale potem może się zmęczyć, ponieważ to nie jest dla niego wciąż naturalny stan. Praktyka nie ma w sobie nic złego, ale nie powinno się mylić praktyki z naturalnym stanem. Czy zdarzyło wam się spotkać kiedyś kogoś, kto pomylił praktykę z naturalnym stanem?

Bardzo dużo bhaktów, którzy teraz nie są zbyt aktywni, okazuje się, że właśnie oni to pomylili. Dlatego, że bardzo trudno jest długo kontynuować sztuczną praktykę.

Kiedy ja się przyłączyłem do Świadomości Kryszny, uczono nas żeby działać naturalnie. Czuliśmy smak Kryszny i on nam się podobał. Stopniowo praktykowaliśmy i stawaliśmy się coraz lepsi. Kiedy przyjechałem do Moskwy, do stolicy Rosji, zobaczyłem bhaktów. Byłem bardzo zdziwiony. Patrzyłem, jak z wytrzeszczonymi oczami gdzieś biegną. Widziałem, że nie byli szczęśliwi. Widziałem ich niepokój wewnętrzny. Zapytałem kogoś: ‘co ty robisz’? Ale on nie był w stanie wyjaśnić. Zapytałem dlaczego akurat taka jest twoja praktyka, ale on tego nie wiedział. Ale wszyscy mówili jedno: powinieneś się do nas przyłączyć. Ja bardzo lubię być w naturalnym stanie w kontakcie z Bogiem. Być szczęśliwym w każdym momencie. Bardzo byłem zdziwiony.


Gopal Krishna Goswami

Przyjechał jeden z sannyasinów, Gopal Kryszna Maharadż i zadałem mu pytanie. Zapytałem dlaczego wszyscy jakoś tak w sztuczny sposób biegają bardzo aktywnie i wszyscy mówią do mnie, że ja też tak powinienem. Ale ja nie chcę. Maharadż Pariksit po prostu siedział i słuchał Bhagavatam i nic innego nie robił. I on osiągnął doskonałość. I ktoś tam komentarze zaczął wypowiadać: ‘co, ty jesteś jak Pariksit, tak’? Ale Gopal Kryszna Maharadż tak go powstrzymał i zapytał mnie, co lubię robić. Odpowiedziałem, że bardzo lubię czytać książki. Powiedział: czytaj więc, czytaj, czytaj. Potem zaczniesz służyć. I zacząłem potem służyć i służę do tej pory. Gopal Kryszna Maharadż pozwolił mi pozostać samym sobą. Wszyscy tak naprawdę mi mówili: ‘powinieneś zachowywać się nienaturalnie’. A maharadż powiedział: ‘nie, niech zachowuje się tak jak chce’. Pozwolił mi być sobą. Uratował mnie. Kryszna dał mi taką lekcję. Do dzisiaj jak widzę kogoś, kto nienaturalnie działa, często się zastanawiam dlaczego tak robi, ponieważ to może przynieść olbrzymie cierpienie i przecież ta służba oddania nie jest zbyt wysokiej jakości. A najważniejsze jest to, że ona długo nigdy nie potrwa. Tak czy inaczej się skończy. Może ona właśnie teraz się kończy? Ona się skończy, tylko pytanie kiedy. Co myślicie o tym, czy to jest interesujące? Powinniśmy wkładać wysiłek rozłożony w czasie. Ale to powinno też sprawiać nam przyjemność. Jak myślicie, czy Kryszna ma rację? Jeśli nakładamy na siebie zbyt wiele, wtedy zaczyna się choroba. Na początku zaczyna się od chorób ciała fizycznego, a potem zaczynają się dolegliwości psychiczne. To się nazywa depresja, choroba systemu nerwowego. Człowiek jest wtedy chronicznie zmęczony, nie może rano wstać. A wieczorem nie może się położyć, ma zbyt dużo energii. Często się denerwuje, jest rozdrażniony. Jest przewrażliwiony na jakiekolwiek bodźce zewnętrzne, nadpobudliwy i jest krytyczny. Trudno mu się kontaktować z innymi ludźmi. Nie może przestrzegać sadhany, nie może rano wstać. Nie ma psychicznej siły. Nie może wykonywać służby i nie może przyjaźnić się z bhaktami. To jest choroba i trzeba ją leczyć. A leczy się ją nie krócej niż trzy miesiące. Należy wtedy unikać wszelkich niepokojów. Należy mieć kontakt tylko z tymi ludźmi, którzy dobrze ci życzą i są dla ciebie mili. Sen jest lekarstwem, należy rano spać. Rano należy spać. Wtedy się wyzdrowieje. Bardzo często spotyka się tą chorobę w świątyniach. Starsi bhaktowie bardzo szybko to wychwytują. Bhakti Vaibhava Maharadż był kiedyś w dużej świątyni w Kijowie. W tym okresie mieszkało tam więcej niż stu brahmaczarinów. Rozmawiał z wszystkimi, spacerował po świątyni i powiedział potem, że zobaczył tylko trzech normalnych, a wszyscy pozostali byli rozkojarzeni. Nie mieli normalnego wyglądu. Albo za ciasno mieszkają obok siebie, albo za mało jedzą. Mają zbyt wysokie standardy. To jest niebezpieczne. On wtedy zobaczył trzech normalnych, dziewięćdziesięciu siedmiu ocenił jako nadpobudliwych albo już w depresji, a ci, którzy są nadpobudliwi to później będą w depresji. Jak pokazują w jakiś filmach bhaktów, to zazwyczaj pokazują ich jako bardzo aktywnych. No, ale potem następuje depresja. Depresja jest bardzo niebezpieczna. Wielu moich znajomych w Rosji jest w depresji albo przeszło ją z powodu przeciążenia praktyką Świadomości Kryszny. Chroniczne choroby i niezadowolenie. Jeśli taki stan się pojawia należy polepszyć go, ale lepiej nie dopuszczać do przyjmując zbyt trudną praktykę. Lepiej praktykować naturalnie. Kiedy byłem na uniwersytecie tam było takie przysłowie: lepiej mieć czerwoną twarz i zielony dyplom, niż zieloną twarzi czerwony dyplom - dyplom z czerwonym paskiem (śmiech). W Świadomości Kryszny jest taka sama sytuacja. Rupa Goswami mówi: zewnętrzny standard trzymaj jak najniższy, a wewnętrzny utrzymuj jak najwyższy.


Rupa Goswami

Pamiętaj o Krysznie, ale nie utrzymuj zbyt wielkiego zewnętrznego standardu. To jest bardzo interesująca instrukcja Rupy Goswamiego. Co o tym powiecie? Czy to jest zrozumiałe? 

Madhav Caran das: Trzeba to przepisać i rozesłać wszystkim bhaktom w Polsce.

Viśvavasu Prabhu: Wszyscy to wiedzą, tak powiedział Rupa Goswami. Będzie postęp jeśli będziemy naturalnie żyć. Będzie, ponieważ Kryszna jest w sercu. Kryszna nas oczyści. On oczyszcza nas, ale chcemy za szybko. Prabhupad powiedział, że główny problem jaki jest w ISKCON-ie, to taki, że nikt nie chce czekać. Wszyscy chcą do świata duchowego bez kolejki (śmiech). Prabhupad nie ukrywał tego. Powiedział kiedyś, że nie potrzebni są nam martwi bohaterzy. Ponieważ jeśli na zewnątrz są za wysokie standardy to wewnętrznie jest później upadek. To jest niebezpieczne. To jest po prostu pasja. Może to są po prostu młodzi ludzie, niedojrzali? Prabhupad mówił: jest romantyzm i fanatyzm. Zarówno romantyzm jak i fanatyzm są niszczone przez systematyczną edukację. Właśnie wam opowiedziałem kilka punktów z bhakti-śastri. I od razu przechodzi i fanatyzm i romantyzm. Co czujecie teraz? Nie przestraszyłem was? Głos: czuję ulgę.

Viśvavasu Prabhu: Praktyka bhakti jest radosnym procesem. Należy jednak umieć go praktykować. Ogniem można się poparzyć. Bhakti Vaibhava Maharadż lubi cytować ten werset. Któryś z Goswamich powiedział, że praktyka bhakti podobna jest do ostrza brzytwy. Można się dobrze ogolić, można się głęboko skaleczyć.

Kryszna mówi w osiemnastym rozdziale: drogi Ardżuno, nigdy nie wypowiadaj Bhagavad-Gity tej osobie, która się nie kontroluje, która jest pod kontrolą guny pasji. Nie należy wypowiadać Bhagavad-Gity takiej osobie, ponieważ taka osoba będzie nieprawidłowo ją praktykować. Ona będzie wtedy oszustem. Ona od razu spojrzy na ten werset: ‘porzuć wszystko i oddaj się Mnie’. I zaśnie (śmiech). To jest pasja. Albo naprzykład otworzy na wersie mówiącym, że guna dobroci jest bardzo dobra. I zacznie aktywnie praktykować gunę dobroci. Ale nie da się aktywnie praktykować guny dobroci. W języku rosyjskim jest anegdota - chory przyszedł do lekarza i mówi: ‘poproszę o tabletki na chciwość, ale jak najwięcej, więcej, dużo.’(śmiech). My w Wilnie również wymyśliliśmy z bhaktami wersję tej anegdoty, taką wisznuicką wersję: uczeń przychodzi do guru. - Guru Maharadż, proszę daj mi gunę dobroci. Tylko dużo, od razu dużo.’ (śmiech). I działa, ale potem już w tej gunie dobroci się żyć nie da. Należy po prostu poczekać. Przyjdzie, ale troszeczkę później. W 1992 roku Niranjana Maharadż powiedział zadziwiające słowa. Dawał wtedy inicjację około 70 osobom, a to było w Petersburgu, największej w świecie jatrze w tym czasie. Tysiące waisznawów. Powiedział wtedy zadziwiające słowa: ‘Im dłużej człowiek przychodzi do świadomości Kryszny, tym dłużej on zostanie w niej’. Wszyscy byli zadziwieni. Ktoś przyszedł w jeden dzień. I cały rok go gloryfikowali. A ten guru powiedział, że czym dłużej przychodzisz, tym dłużej zostaniesz. Prabhupad powiedział: ‘bądźcie nadal samymi sobą, ale dodajcie Krysznę do swojego życia.’ Kryszna zacznie nas oczyszczać. To czasami może potrwać tyle, ile On zechce, ale my chcemy od razu - nie, nie chcę dziś, chcę teraz. To jest główny problem ISKCON-u. Mam nadzieję, że w Krakowie nie macie tego problemu. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Jeśli mówimy komuś o Świadomości Kryszny, zachęcamy kogoś do niej, to od razu powinniśmy mu to mówić. Być może nam się zdarzyła pomyłka kiedyś, ale po co narażać innych. Jakieś pytania?

Jagadisha das: Pomiędzy życiem materialnym a życiem duchowym na platformie spontanicznej ta faza praktyki niewątpliwie jest. I Śrila Prabhupad przekazał nam pewne standardy tej praktyki i ja się zastanawiałem czy w świetle tego co nam powiedziałeś, czy my jakoś niewłaściwie interpretujemy to co Śrila Prabhupad powiedział? Dlatego, że nie możemy odrzucić tego co Śrila Prabhupad wymaga w tej praktyce.

Viśvavasu Prabhu: Prabhupad mówił o świątynnych standardach. To jest dla młodych, zdrowych chłopców. Pięć lat temu Niranjana Swami mówił w Moskwie swoim uczniom, że niedawno przeczytał list Śrila Prabhupady napisany do jego ucznia w Londynie. Maharadż mówił: ‘czytałem ten list. Ale teraz Radhanath Maharadż wskazał mi na niego ponownie i prosił, żebym jeszcze raz przeczytał’. Ten list jest dostępny w folio, można go przeczytać. Któryś jego uczeń miał problemy ze zdrowiem.

Prabhupad napisał: ‘na pierwszym miejscu zdrowie, na drugim miejscu sadhana, na trzecim miejscu służba’.

Najpierw zdrowie. Zdrowiu przynależy pewnego rodzaju sadhana. Jeśli jesteśmy zdrowi to możemy wstawać o czwartej rano. Jeśli jesteśmy chorzy to nie wstaniemy. Jeśli jesteśmy starzy też nie wstaniemy. Świątynny standard jest dla młodych, zdrowych chłopców. Nawet kobietom trudno. Nawet młodym. Ale starym mężczyznom już też jest trudno. Prabhupad napisał to wyraźnie.

Bhakti Caitanya Swami

Jeszcze jest druga zasada. Bhakti Caitanya Maharadż, który jest GBC dla krajów nadbałtyckich, na dalekim wschodzie i na Syberii oraz w Południowej Afryce, powiedział:

‘na początku rodzina, na drugim miejscu praca, na trzecim służenie Krysznie’. Taka jest praktyka. Jeśli ktoś idzie do pracy i zaniedbuje rodzinę to rodziny nie będzie. Jeśli ktoś zajmuje się służbą oddania i zaniedbuje pracę, nie będzie pracy. Najpierw rodzina, na drugim miejscu praca, potem służenie. Bhakta, który jest w gunie pasji chciałby wszystko porzucić. Ale nie, trzeba się zatrzymać. Rodzina, praca, potem służba.

Niranjana Swami robił seminarium z Nektaru Oddania Rupy Goswamiego. I zapytał; co to takiego jest sadhana? Bhaktowie odpowiadali tak od razu, że trzeba wstać rano i wziąć kąpiel, najlepiej zimną wodą. I tak odpowiadali bhaktowie w różnych miastach. Maharadż śmiał się jak dziecko. - Nie – powiedział. Wy rozumiecie sadhanę jako jakieś ograniczenia dla ogółu, dyscyplinę. A sadhana to jest coś innego. Słuchanie o Krysznie i powtarzanie świętego imienia, kontemplacja, modlitwa, zajmowanie się bóstwami, to jest sadhana. Ona może przyjąć pewną formę. Jest pewien bhakta w Rosji, bardzo zaawansowany bhakta, potężny nauczający, który ma taką zasadę, że robi wykłady dla nie-waisznawów. Codziennie wieczorem nowy wykład. Każdy wykład jest w internecie na jego stronie. Każdy wykład powinien być inny, nowy. To jest trudne. Cztery godziny dziennie przygotowuje się do wykładu. Czyta ksiązki i układa ten wykład, ponieważ cała planeta słucha go codziennie w internecie. On naucza w Moskwie. Moskwa jest bardzo dużym miastem, ponad 10 milionów ludzi. Ze względu na korki uliczne bardzo trudno jest się przedrzeć przez miasto, dlatego ten wykład można zacząć około godziny dwudziestej. Dwie godziny wykład, jedna godzina na pytania i odpowiedzi i około godziny 23 wyjeżdża do domu. Przed północą nigdy do niego nie dociera. Moskwa jest olbrzymia. W pół do pierwszej w nocy przychodzi do domu. Jest głodny i zmęczony. Coś zjada, potem idzie spać około pierwszej godziny. I nie może o czwartej wstać nijak. To jest jego sadhana, którą utrzymuje od wielu lat. To jest jego praca. To jest jego sadhana, inaczej nie będzie zdrowy. On musi się wyspać i mieć cztery godziny na przygotowanie nowego wykładu. To jest ciężka praca, ale robi to. Jak to jest możliwe, że może coś jeść o w pół do pierwszej? Przyjeżdża do jakiegoś innego kraju i z przyzwyczajenia żyje dokładnie tak samo. Przygotujcie mi obiad, ale na pierwszą w nocy (śmiech). Takie życie, to jest jego sadhana, praktyka oznacza sadhanę w wielu przypadkach. On mantruje i naucza codziennie. Jest bardzo dobrym bhaktą, ale jego sadhana jest troszkę przesunięta. Normalne. To nie jest świątynna sadhana, to jest domowa sadhana. Z pracy wraca o północy. On pracuje jako nauczający ISKCON-u.


Radhanatha Swami

Kiedy byłem w Chowpatty w świątyni Radhanatha Maharadża, był duży festiwal w mieście. Trochę byłem chory więc nie pojechałem z nimi. Pojechał Radha Gopinatha Prabhu, prezydent świątyni i dwudziestu brahmaczarinów. Czekałem do dwudziestej trzeciej, ale oni nie wrócili. Rano wstałem na mangala arati. Tam mangala arati odbywa się o 5 rano. W Estonii też o piątej. Zobaczyłem, że on jest na mangala arati i brahmaczarini też są. Pytałem; o której wróciliście? - O dwunastej, ale to bardzo wcześnie, bo często wracamy o pierwszej. Nic strasznego, ponieważ w Indiach śpi się dwa razy w ciągu doby, więc oni spali też kilka godzin w dzień. Zarówno w nocy jak i w dzień, dlatego to nie jest takie straszne. Sadhana bywa różna. Chodzi o to, żeby pamiętać o Krysznie i mantrować święte imiona.


Indradyumna Swami

Kiedyś Indradyumna Swami przyjechał do jednego ucznia do Kijowa. Ten bhakta był szefem kuchni. Był grihastą. W tej świątyni mieszka około stu brahmaczarinów, więc on gotował codziennie na sto osób - nie tylko w niedzielę, ale cały rok. Ale kiedy urodziło mu się dziecko powiedział, że nie może przestrzegać sadhany. I Indradyumna Maharadż sporządził dla niego specjalną sadhanę. Rano wysypia się, nie mantruje, ale za to dwie godziny dziennie czyta książki Prabhupada. I tak jak każdy lider, powinien być na powitaniu Prabhupada, na guru pudży. Potem gotuje śniadanie i cały dzień mantruje dżapa, bo ponieważ on jest poważnym waisznawą, on nie porzuci mantrowania. A Niranjana Maharadż sporządził sadhanę dla jego żony. Ona budziła się o szóstej. Wtedy ona gotowała obiad dla córki, prała itp. O siódmej budziła się jej córka i cały dzień musiała się z nią bawić. O dziewiątej wieczorem córka zasypiała i o wtedy ona zaczynała swoje rundy. Ona nie chciała mantrować przy córce, ponieważ córka ciągle ją potrzebowała. I tak zdecydował Niranjana Swami. Każdy ma swoją sadhanę. Ale jest świątynna sadhana, dla młodych, zdrowych chłopców, nieżonatych. W domu możemy mieć swoją sadhanę. To nie jest coś, czemu Prabhupad by się sprzeciwiał.


Sankarsana Prabhu

Sankarsana Prabhu, on jest mistrzem duchowym nauczającym w Europie. W pierwszych latach ISKCON-u przyłączył się w San Francisco. Mówił, że wtedy porannych programów nie było. Prabhupad wstawał rano i szedł mantrować na spacer. Dwoje, troje ludzi szło z nim i mantrowali. A wszyscy spali. Prabhupad nie prosił, żeby wstawali rano. Potem dopiero powiedział, że tak, należy rano wstawać. Prawdopodobnie u was w domu też nie ma porannych programów. Najczęściej tak jest. To nie jest taki wielki problem. To nie jest grzech. Na pierwszym miejscu rodzina, potem praca, potem służba oddania. Najpierw zdrowie, potem sadhana, potem służenie. To jest zgodne z tym co chciał Prabhupad.


Bhakti Vaibhava Swami

Rok temu Bhakti Vaibhava Maharadż na Festiwalu Nama-Hatta w Polsce mówił: ‘na początku poszliśmy wszyscy mieszkać do świątyni. Mieszkaliśmy w świątyni, mieliśmy wszyscy wysoki standard. Zmęczyliśmy się i przestaliśmy cokolwiek robić, ponieważ w świątyni było nam nie za dobrze. A nic nie robić też nie za dobrze. I dlatego należy sobie wybrać coś, co jest pośrodku’. Jest taka przykładowa sadhana świątynna i jest całkowita negacja aktywności. A GBC, Bhaktivaibhava Maharadż powiedział, że należy wybrać coś, co jest pośrodku. Należy działać w naturalnym środowisku. Mówił to w Polsce, w Czarnowie. I nie jest byle kim w Polsce, jest w końcu dla nas GBC. Właśnie o tym mówił. Byli tam bhaktowie z Krakowa. Nie powiedzieli wam? (śmiech) Cały rok temu to powiedział. 

Arkadiusz: Na video było, na portalu internetowym. 

Viśvavasu Prabhu: Mi się bardzo spodobały jego objaśnienia. 

(Bhadżan)   ....................

Czytałem ostatnio w internecie list Prithu Prabhu. Czy czytaliście, był taki list… jakiś czas temu napisał dlaczego przestaje działać jako guru. To był bardzo ważny list, więc chcę o tym opowiedzieć. Prithu Prabhu był mistrzem duchowym. Miał żonę i dwójkę dzieci. Był w Europie. Znam wielu jego uczniów. Opowiadał jak się przyłączył do świadomości Kryszny. Opowiadał, że ma ciemną stronę swojej osobowości. Była również jasna strona jego osobowości, którą łatwo było ofiarować Krysznie, ale była również gorsza strona. Było dla niego niewygodne, niezręczne mówić o tym Krysznie. Starał się o tym zapomnieć. Nic nie robił z tą ciemną stroną. Nie starał się jej ofiarowywać Krysznie, ale też nie starał się jej oczyszczać. I dlatego Kryszna nie oczyścił tej strony. To tak jakby zamknąć jakiś pokój na klucz i nigdy tam nie wchodzić. Przez dwadzieścia lat, nawet jakby tam się nic nie działo, tam się stanie bardzo brudno.


Prithu Prabhu

Maharadż mówił, że kilka dziesiątek lat mantrował Hare Kryszna i miał nadzieję, że Kryszna oczyści tą ciemną stronę, ale to się nie stało, ponieważ w tą część siebie nigdy Kryszny nie zapraszał. Nawet zapomniał o tym wszystkim. Ale to zaczęło gnić i pękło. Nie starał się tego zniszczyć, po prostu starał się o tym zapomnieć. I to była przyczyna tragedii. Często pisał o tym w tym liście: „Nie należy robić tak, jak ja to robiłem. Wypróbowałem ten eksperyment na sobie i nie działa. Jest u mnie pewna ciemna strona osobowości, lecz nie chcę działać zgodnie z nią. Starałem się o niej zapomnieć, ale należało ją otworzyć i starać się ofiarować Krysznie. Było mi wstyd, to było bolesne, ale należało to zrobić. Nie powinniśmy też robić tego tak, że dajemy [tylko] tą dobrą stronę Krysznie z radością: ‘proszę przyjmij ją. Powinniśmy zrobić to w ten sposób, że mówimy: ‘niestety Kryszno, taki jestem, proszę oczyść mnie, ja jestem taki. Proszę wstąp w moje życie i oczyść je’. I wtedy nastanie ten dzień, kiedy ja będę całkowicie czysty”. 

To nie jest takie łatwe. Wielu bhaktów stara się od tego uciec. Jeśli to jest nieofiarowane Krysznie, to wtedy z pewnością myślimy, że to jest maja. Możemy nawet tego nie robić, ale smak zostaje. Dlatego lepiej być w takim naturalnym stanie, prawdziwym, nawet jeśli to nie jest takie dobre. On był guru, przygotowywał się do sannyasy, ale okazało się, że jego praktykowanie było sztuczne. Teraz to zrozumiał, teraz działa w naturalny dla siebie sposób. Miał jakiś dług wobec Kryszny, jakiś ogon się za nim ciągnął. Ale przeszedł wszystko. Teraz się stabilizuje. Wiele dziesiątek lat mantrowania Hare Kryszna nie uratowało go od tego. Mamy nadzieję, że Kryszna nas oczyści. Tak, Kryszna oczyści, jeśli Go tam wpuścić. Prabhupad mówił: ‘pozostańcie jacy jesteście, ale zaproście Krysznę do swojego serca’. Ale on nie wpuszczał Kryszny do połowy swojego domu. I Kryszna nie oczyścił tej połowy. Popatrzcie, mamy dwa jabłka. Chcemy dzisiaj jedno ofiarować Krysznie, a jutro drugie. Kładziemy na ołtarzu jabłko – Kryszno, proszę zjedz. Zdejmujemy jabłko z ołtarza, i ile jabłek prasadam uzyskujemy jedno czy dwa? Jedno. A jutro będzie drugie. Jeśli połowę życia ofiarowaliście Krysznie, to On oczyści tą połowę. Drugiej połowy życia nie ofiarowaliście i ona pozostaje brudna. 

Prabhupad powiedział: ‘pozostańcie tacy, jacy jesteście, tylko zaproście Krysznę do swojego życia, do całego życia’. Ale pewnej części my nie chcemy w ogóle ofiarować. A jeśli chodzi o drugą połowę, to już za życia mamy taki wysoki standard, że już za życia uważają nas za świętych. Ale to jest oszustwo, jeśli została jakaś nieofiarowana, ciemna część. I w tym jest właśnie sens tego listu Prithu Prabhu. On powiedział: ‘Miałem tą ciemną część i nie pracowałem nad nią. Nie wiązałem tej części z Kryszną, ponieważ wstydziłem się jej i ona mnie rozerwała od wewnątrz’. Musimy być doświadczeni, musimy brać pod uwagę, że to również może zdarzyć się z nami. I dlatego zewnętrzny standard trzymajmy jak tylko możemy niski, ale wewnętrzny trzymajmy tak wysoki, jak możemy. W każdy kącik, w każdą sferę naszego życia należy zaprosić Krysznę. To jest bhakti. Cokolwiek byś nie robił, nie pił, nie jadł, należy to ofiarować Krysznie. Wszystko co jest. Bardzo proste. Nie należy nic zmieniać, należy być sobą. Wszystko wokół stanie się ofiarowane, stanie się prasadam - łaską. 

Mukhara devi dasi: Jeśli chodzi o nas, zwłaszcza ludzi, którzy mają rodzinę, to od naszych błędów również może zależeć cierpienie innych. 

Viśvavasu Prabhu: Dlatego powinniśmy być naturalni, bo jest to bezpieczne. Byłem kiedyś w Kolonii, w Niemczech, i spotkałem tam Bkakti-bhushana Maharadża.


Bhakti Bhushana Swami

Zapytałem, co mam robić. Powiedział: bądź naturalny. Ale jednak wciąż najwięcej argumentów jest za tym, aby być nienaturalnym. Prabhupad powiedział, że powinniśmy nauczać itd. Ale na każde pytanie jakie zadałem Bhakti-bhushana Maharadż odpowiadał: nie, lepiej być sobą. I tak trwało to całą godzinę. Wszystkie argumenty użyłem po to, aby udowodnić, że powinienem nadać swojemu życiu bardzo wysoki standard. Powiedziałem nawet, że mogę być osobistym sługą mojego guru przez kilka miesięcy w roku. Mogę mieć z nim kontakt i właśnie dlatego jestem w stanie robić bardzo wielkie rzeczy, dzięki łasce guru. A on powiedział: nie, nie, lepiej być naturalnym, być sobą. To był taki prezent dla mnie na dzień pojawienia się Pana Balaramy. Bądź naturalny. To nie jest łatwe, ponieważ czasami ktoś przychodzi i mówi mi: ‘ Masz za niski standard. Czemu tak działasz?’ Jeden mój przyjaciel z Białorusi opowiadał mi: ‘Kiedy poznałem bhaktów tak się ucieszyłem. Ale kiedy powiedzieli mi, że należy przestać jeść mięso, od razu…. nie wiedziałem jak to zrobić. Chowałem wiec wędzoną kiełbasę pod poduszką. Nocą cichutko jadłem [śmiech], bo bhaktowie zaglądali do zamrażalnika i do lodówki, więc nie mogłem tam trzymać tego. Dziesięć lat jadłem tą kiełbasę [głośny śmiech]. Ale po dziesięciu latach udało mi się.’ On sam ocenił, kiedy był w stanie to porzucić.

Madhav Caran das: Jak praktycznie zaprosić Krysznę, dodać Krysznę do całej naszej osobowości, również tej ciemnej strony, bez ryzyka, że się to sankcjonuje, żeby stać się sahadżija, żeby nie robić tego uzasadniając, że przecież daję to Krysznie?

Viśvavasu Prabhu: Śrila Prabhupad powiedział; każdego dnia należy ofiarowywać Krysznie to co zrobiłeś w ciągu dnia. Należy to robić wieczorem przed snem. Przez cały dzień jeszcze pamiętamy to, co zrobiliśmy. Należy wieczorem ofiarować Krysznie to, co zrobiliśmy w ciągu dnia, wtedy całe nasze życie będzie uduchowione. Powinniśmy zebrać wszystkie nasze dobre uczynki z tego dnia i usypać taki kopiec dobrych uczynków. A potem przypomnieć sobie wszystkie złe rzeczy, które zrobiliśmy. Również zebrać je w taki stosik. Ten stosik będzie mniejszy. Najpierw powinniśmy ofiarować dobre uczynki Krysznie. Potem złe. Powinniśmy umieścić umieć ocenić, co zrobiliśmy. W Śrimad Bhagavatam w 11 canto jest powiedziane, jak to robić. Kryszna mówi: ‘Mój bhakta doskonale wie jak należy działać prawidłowo, ale w wyniku swojej uwarunkowanej natury, nie zawsze jest w stanie działać w ten sposób. Nie zawsze może zachowywać się wzorcowo. Wtedy zdarzają mu się złe czynności. Ale on przyjmuje odpowiedzialność za te czynności. On przyznaje się do nich ponieważ je wypełnił i ponieważ on wie, że wyślę do niego jakieś cierpienie za to, jest gotów ją przyjąć i on oczekuje tej kary. Ale jest szczęśliwy.’ Niranjana Swami w pewnym okresie bardzo lubił ten temat i często robił na ten temat wykłady. Zadawał pytanie: ‘ale jak to jest możliwe, że on cierpi i jest szczęśliwy?’ Cierpi dlatego, że popełnia grzeszne czynności, ale jest szczęśliwy, że Kryszna pozostał z nim i Kryszna po troszku go oczyszcza. Dlatego my z żalem, z przykrością mówimy: ‘Kryszno, zrobiłem to i to’. Jest taki znany bhadżan: ‘kiedy nastanie ten dzień, kiedy ja z uwagą będę śpiewał święte imię?’

Któregoś razu zachorowałem. Było to po roku w Świadomości Kryszny. Było dużo rzeczy w domu do zrobienia z rodziną i wieczorem przypomniałem sobie że nie intonowałem tego dnia. Wziąłem korale i próbowałem coś wymantrować. Bardzo byłem chory i zmęczony. Pomyślałem, że nie będę dziś intonować. A potem pomyślałem: nie, jednak będę. Nie mogłem się skoncentrować. Nie wiedziałem co zrobić. Potem przypomniałem sobie, że Krysznie podoba się to, kiedy intonujemy Jego Imię. Powiedziałem Krysznie: ‘Drogi Kryszno, dzisiaj nie będę w stanie intonować Twoich świętych imion. Ale przecież Ty się cieszysz, kiedy intonujemy Twoje imię, więc będę intonować. Będziesz szczęśliwy? Przyjmij proszę to nieuważne dżapa, takie jakie jest.’ I zacząłem intonować. Przy trzeciej rundzie zauważyłem, że moje intonowanie stało się bardzo uważne. I natychmiast poczułem się dobrze, wyzdrowiałem, choroba odeszła. Kryszna przyjął moje intonowanie. Takie niedobre, nieuważne. Na ten temat robiłem seminaria w różnych krajach. W jednym z miejsc kobieta zadała pytanie: ‘A jeśli jest taka sytuacja, że jest bardzo dużo złych uczynków, a bardzo mało dobrych?’ Wszystko jedno – odpowiedziałem. Ofiaruj. Ale najpierw w pierwszej kolejności te dobre. Inaczej możemy się wystraszyć i uciec od Kryszny. I to jest katastrofa. Demony będą się śmiały. Na tym seminarium jeszcze jeden młody chłopak powiedział: ‘mówi się o tym, aby złe uczynki również ofiarowywać, jest napisane że coś jest grzeszne ale ja nie mogę sobie wyobrazić, jakby nie rozumiem, że to jest grzeszne.’ Powiedziałem mu, że wtedy trzeba się modlić do Kryszny: ‘Kryszno, ja dzisiaj zrobiłem to i to, proszę oczyść mnie. Ty mówisz, że to jest grzech, ale ja tego nie rozumiem, mnie się to podoba. Ja bez tego narazie nie potrafię żyć. Mówisz, że to jest grzeszne i że tego w ogóle nie powinno się robić? Ale mi się to podoba. Pomóż mi. Nie rozumiem jeszcze i narazie nie mogę bez tego się obyć.’ Powinniśmy otworzyć się przed Kryszną i modlić się, żeby ta sytuacja się zmieniła. Ale z drugiej strony nie powinniśmy myśleć, że wszystko jest w porządku. Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że cierpienia przyjdą, powinniśmy przyjąć te cierpienia i nie być złym na Krysznę, lecz być szczęśliwym, że Kryszna nas oczyszcza i uczy. Niranjana Swami dał w Rosji i na Ukrainie bardzo dużo wykładów na ten temat około 2000 roku. Zaśpiewamy bhadżan do Pana Narasimhadevy? Żeby nas uratował od niewłaściwej praktyki. Namaste Narasimhaya!...


Tłumaczenie z Rosyjskiego: Mukhara devi dasi

Przepisanie: Arkadiusz

Korekta opracowania: Madhav Caran das

 
Powrót >>>     
Udostępnij:
   
 
  komentarzy: 0     0   0  
 
Aby dodawać komentarz do artykułu musisz być zalogowany.
zaloguj.
 
 
 
OSTATNIE NA FORUM
Zwierzęta pobożne i grzeszne
(23-04-2024 21:19:56)
 
Re: Indradyumna Swami
(27-03-2024 13:32:32)
 
KUPIĘ Śrimad Bhagavatam, Canta 01-07
(23-02-2024 13:12:45)
 
Re: Przemyslenia na temat Harinama Sankirtana
(31-01-2024 19:22:28)
 
Nie jesteśmy wegetarianami ani nie-wegetarianami
(19-01-2024 18:59:38)
 
Re: Świeckie Państwo?
(20-12-2023 21:38:05)
 
Vanaprastha
(19-12-2023 21:41:53)
 
 
LINKI
 
 
 
 
 
 
 
TAGI
Święte Imię   Kryszna Katha   Varnaśrama   Filozofia   Kryszna   Mahatma das   Krishna Kshetra Swami   Prawo karmy   Polityka   Monarchia   Homoseksualizm   Kobiety   Astrologia   Chrześcijaństwo   Aborcja   Trivikrama Swami   Prabhupada  
 
Copyright © 2016. All Rights Reserved.  Created by Future Project