Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej       

Hare Kryszna

ISKCON

uniwersalna duchowość

rozwój duchowy

bhakti-joga

joga

Bóg

religia

mantra

reinkarnacja

Kriszna

Krishna

Rama

Hare

Kryszna

hinduizm

krysznowcy

karma

Indie

Gaura

India

wyznawcy Kryszny

Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny

Bhagavad-Gita

Śrimad Bhagavatam

Festiwal Indii

Woodstock

Pokojowa Wioska Kryszny

vaisnava

waisznawa

waisznawizm

wajsznawa

wajsznawizm

religie wschodu

filozofia wschodu

duchowość

astrologia wedyjska

jyotish

przepisy wegetariańskie

kuchnia wegetariańska

joga

dezinformacja ruchów katolickich

serwis

portal

astrologia wedyjska

taniec indyjski

kalendarz księżycowy

muzyka indyjska

dharma

ayurweda

ayurveda

książki Prabhupada

nama-hatta

mantry

przepisy wegetariańskie

świątynia

festiwal

sekta

sekty

 
 
 
 
 
 
 
logowanie
rejestracja
regulamin strony
 
 
 
 
   Autor: Indradyumna Swami
dodał: admin    opublikowano: 2016-09-14    przeczytano: 633
kategoria: Wykłady - Indradyumna Swami
podkategoria: Pamiętniki
 
Powrót >>>     
 
Pamiętnik - „Szczególne uznanie”
 

Wieści o dobrej pogodzie na wybrzeżu bałtyckim rozeszły się szybko w całej Polsce, tak więc plaże zapchane były urlopowiczami ze wszystkich stron kraju. W drugim dniu harinamu na zatłoczonych ulicach Niechorza, miasto wrzało na temat naszego festiwalu, mającego odbyć się tego samego wieczoru. Kiedy po południu wróciłem z harinamem na miejsce festiwalu, podszedł do mnie młody mężczyzna.- Przyglądam się, jak cały dzień tańczycie i śpiewacie – powiedział. – Czy to coś nowego, czy może to jakaś starożytna tradycja?- To jedna z najstarszych duchowych tradycji na świecie – odparłem. – Opiera się na naukach Bhagavad-gity, która została wypowiedziana przez Pana Krysznę pięć tysięcy lat temu. - Dużo studiuję o starych kulturach. Wiedział pan, że kalendarz Majów kończy się na 21 grudniu 2012 roku? Niektórzy ludzie mówią, że w tym czasie katastrofalne wydarzenie spowoduje koniec świata. - Znam ten kalendarz – powiedziałem – ale Bhagavad-gita jest bardziej autorytatywna i nie wspomina, że właśnie wtedy nastąpi koniec świata. - A zatem kiedy? – zapytał, gdy szliśmy obok harinamowej grupy. Rozbawiło mnie to. – Jest to na tyle odległe, że nie musisz się o to martwić. - Ale ja chciałbym wiedzieć, kiedy dokładnie. - Wszechświat zostanie zniszczony na koniec życia Pana Brahmy, a będzie to za jakieś 311 bilionów, 40 miliardów lat ziemskich. - Wow! I co się wtedy stanie? - Wszechświat zostanie stworzony na nowo. Usiądźmy na tamtej ławce, to pogadamy o szczegółach. Odbyliśmy długą pogawędkę o stworzeniu i unicestwieniu kosmosu. W końcu uniósł w górę rękę. – Tylko spójrz – powiedział. - Włosy stoją mi dęba. Macie sporą wiedzę. Gdzie mógłbym dowiedzieć się jeszcze więcej?- Na festiwalu. Po prostu chodź ze mną. 

Kiedy szliśmy w kierunku festiwalowego pola, czarne chmury niespodziewanie zebrały się nad naszymi głowami, grożąc deszczem. - O, nie – pomyślałem. – Niech tylko nie pada teraz, gdy ma się akurat zacząć festiwal. Ale faktycznie, gdy na scenie rozpoczął się pierwszy bhajan, zaczęło padać. Ludzie rozpierzchli się, aby schronić się w naszych namiotach. Kiedy tak stałem przybity, mała dziewczynka spojrzała na mnie z troską. – Proszę pana – powiedziała – dlaczego zawsze pada, gdy macie tu festiwal? Przez prawie cały festiwal padało z przerwami. Wielu ludzi poszło do domu, ale ku memu zdumieniu – kiedy niebo przejaśniło się w ostatniej godzinie – z powrotem napływali, spragnieni jakichkolwiek ostatków z festiwalu. 

W przeciągu kilku minut 600 osób siedziało na ławkach lub stało przed naszą sceną. Każdy namiot wypełniony był gośćmi po same brzegi. Dałem krótki wykład ze sceny podkreślający znaczenie intonowania Hare Kryszna, a potem poszedłem sprawdzić, co słychać w namiocie astrologa, Prahlada Nrsmhy dasa. Jak tylko wszedłem, podszedł on do mnie.- Maharaja – powiedział – właśnie wyszedł stąd przemiły dżentelmen. Czytałem mu horoskop i udzielałem porad przez ponad godzinę. Kiedy zrozumiał, jakie trudności czekają go w życiu, spojrzał na mnie i powiedział: Mogę spróbować zmienić swe złe nawyki - tak jak pan sugeruje - ale nie będę w stanie zrobić tego w pojedynkę. Będę potrzebował pomocy Boga. To, czego naprawdę od pana potrzebuję to modlitwy. Może mi pan jakąś polecić?- Dokładnie w tym momencie zaczynałeś swój wykład na scenie. Powiedziałem mu, aby wyszedł z namiotu i posłuchał go. Kiedy skończyłeś, wrócił i powiedział z uśmiechem: Nauczyłem się modlitwy, jakiej chciałem. Dziękuję. - Dałem mu korale japa, a on intonował na nich po wyjściu. Przed ostatnim kirtanem nasz mistrz ceremonii – Tribuvanesvara das - ogłosił, że nazajutrz rozpoczniemy festiwal wedyjskimi ślubami trzech par bhaktów. Gdy ludzie wychodzili, słyszałem, jak mówili o tym z podekscytowaniem.

Następnego popołudnia powrócił deszcz; tym razem z mocnym wiatrem. Zmagaliśmy się więc z rozstawieniem sceny na ślub. W pewnym momencie myślałem nawet o odwołaniu festiwalu, ale nagle - na zaledwie kilka minut przed jego rozpoczęciem - deszcz ustał, a wiatr uspokoił się. Jak na zawołanie ludzie wyszli ze swych domów, a turyści z bungalowów – wprost na festiwalowy teren. Gdy chmury znikały na horyzoncie, pewien bhakta zwrócił się do mnie. - Jeśli to nie da człowiekowi wiary w Pana, to co innego może ją dać? - Prawda. A my wyrazimy wdzięczność za tę łaskę.- To znaczy? Uśmiechnąłem się. – Zobaczysz potem.Kiedy szedłem na scenę, aby poprowadzić ceremonię zaślubin, zatrzymał mnie mężczyzna z pięcioletnią córką. - Chciałbym podziękować panu za podarowanie mojej córce tego sari na scenie wczoraj – powiedział. – Była jedną z dziewczynek, które wygrały w konkursie tańca. Kiedy wróciliśmy do domu, uparła się, aby w nim spać. Dzisiaj rano musieliśmy je wyprać, ponieważ chciała je znowu nosić. Ale jak pewnie pan się domyśla - zarówno moja żona, jak i ja - nie mamy pojęcia jak ubrać naszą mała dziewczynkę w sześciometrowy kawałek materiału. Przeszukiwałem nawet Internet, aby znaleźć na to sposób. W końcu nam się udało. Miałem dzisiaj wracać do pracy, do Warszawy, ale moja córka tak bardzo płakała i nalegała, abyśmy przyszli dzisiaj na ślub, że zawiadomiłem telefonicznie o swej chorobie i oto jesteśmy. 

Ceremonia zaślubin była wielkim hitem z udziałem kilku tysięcy ludzi. Podczas gdy siedzące pary rzucały w ogień ziarno, a kapłan intonował mantry, jeden wielbiciel rozdawał ludziom ryż, tak aby na koniec mogli rzucać nim na pary małżeńskie. Ale podążając w ślady nowożeńców – kiedy tylko kapłan wypowiadał „svaha” - wszyscy rzucali ryż do ognia. Z każdą mantrą, lawina ryżu przecinała powietrze w kierunku sceny – wprost do ognia.Podbiegł do mnie jeden bhakta. – Maharaja, nie można im na to pozwolić – powiedział. – Nie są oczyszczeni. Zepsują yajnę.”Rozśmieszyło mnie to. – Spróbuj ich powstrzymać – powiedziałem. – To niemożliwe. Potraktuj to jedynie jako kolejne wydanie łaski Pana Caitanyi. 

Po ceremonii stanąłem przed publicznością i podziękowałem jej za przybycie. Potem ogłosiłem coś dodatkowego. – Panie i panowie, zanim skończymy, chciałbym wyrazić szczególne uznanie dla kogoś, kto jest nam wszystkim bliski i drogi. Jak wiecie, do chwili kiedy dzisiaj mieliśmy rozpocząć festiwal, pogoda była okropna. Potem nagle zmieniła się na lepszą, dając nam szansę przeprowadzenia tego ślubu. Jest tylko jedna osoba, której możemy za to podziękować, i jest nią dobry Bóg nad nami. Proszę wszystkich o powstanie i gromkie brawa za Jego łaskę dla tych młodych par.Nigdy nie zapomnę, jak tego dnia publiczność oklaskiwała Pana. Klaskali i klaskali, a niektórzy nawet patrzyli w niebo. Kiedy wspólnie głośno wyrażaliśmy wdzięczność za Jego łaskę, uznałem ten akt za równie dobry co sam sankirtan - wspólne intonowanie świętych imion. Taki jest rezultat chociażby jednego naszego festiwalu. Mogę tylko przypuszczać, jak wiele więcej nektaru czeka na nas, gdy dalej będziemy szerzyć łaskę Pana Caitanyi wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego. 

kecit sagara bhu dharan api parakramanti nrtyanti vai 
kecid deva purandaradisu maha ksepam ksepam ksipanto 
muhuh anandodbhata jala vihvalataya te dvaitacandradayah 
ke ke noddhatavanta idrsi punas caitanya nrtyotsave

“Niektórzy tańczą tak entuzjastycznie, że zdają się przeskakiwać góry i oceany, inni zaś ciągle pomstują na Indrę i innych półbogów. Kto teraz pośród wielbicieli, którym przewodzi Advaitacandra, nie jest ogarnięty szczęściem na festiwalu tańca Pana Caitanyi?”
[Śrila Prabhodhananda Sarasvati: Śri Caitanya-candramrta, rozdział 2, tekst 27]

Tłumaczyła: Kalyani
 
Powrót >>>     
Udostępnij:
   
 
  komentarzy: 0     0   0  
 
Aby dodawać komentarz do artykułu musisz być zalogowany.
zaloguj.
 
 
 
OSTATNIE NA FORUM
Re: Indradyumna Swami
(27-03-2024 13:32:32)
 
KUPIĘ Śrimad Bhagavatam, Canta 01-07
(23-02-2024 13:12:45)
 
Re: Przemyslenia na temat Harinama Sankirtana
(31-01-2024 19:22:28)
 
Nie jesteśmy wegetarianami ani nie-wegetarianami
(19-01-2024 18:59:38)
 
Re: Świeckie Państwo?
(20-12-2023 21:38:05)
 
Vanaprastha
(19-12-2023 21:41:53)
 
Re: Stało się… Watykan oficjalnie dopuszcza błogosławienie par jednopłciowych
(18-12-2023 20:31:21)
 
 
LINKI
 
 
 
 
 
 
 
TAGI
Święte Imię   Kryszna Katha   Varnaśrama   Filozofia   Kryszna   Mahatma das   Krishna Kshetra Swami   Prawo karmy   Polityka   Monarchia   Homoseksualizm   Kobiety   Astrologia   Chrześcijaństwo   Aborcja   Trivikrama Swami   Prabhupada  
 
Copyright © 2016. All Rights Reserved.  Created by Future Project