Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej       

Hare Kryszna

ISKCON

uniwersalna duchowość

rozwój duchowy

bhakti-joga

joga

Bóg

religia

mantra

reinkarnacja

Kriszna

Krishna

Rama

Hare

Kryszna

hinduizm

krysznowcy

karma

Indie

Gaura

India

wyznawcy Kryszny

Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny

Bhagavad-Gita

Śrimad Bhagavatam

Festiwal Indii

Woodstock

Pokojowa Wioska Kryszny

vaisnava

waisznawa

waisznawizm

wajsznawa

wajsznawizm

religie wschodu

filozofia wschodu

duchowość

astrologia wedyjska

jyotish

przepisy wegetariańskie

kuchnia wegetariańska

joga

dezinformacja ruchów katolickich

serwis

portal

astrologia wedyjska

taniec indyjski

kalendarz księżycowy

muzyka indyjska

dharma

ayurweda

ayurveda

książki Prabhupada

nama-hatta

mantry

przepisy wegetariańskie

świątynia

festiwal

sekta

sekty

 
 
 
 
 
 
 
logowanie
rejestracja
regulamin strony
 
 
 
 
   Autor: Indradyumna Swami
dodał: admin    opublikowano: 2016-09-14    przeczytano: 920
kategoria: Wykłady - Indradyumna Swami
podkategoria: Pamiętniki
 
Powrót >>>     
 
Pamiętnik Podróżującego NauczającegoTom 9, Rozdział 14, 22 – 24 sierpień, 2008
 

Po zakończeniu polskiego tournee odpoczywałem przez jeden dzień w Warszawie, a następnie poleciałem do Moskwy, gdzie spotkałem się z mym uczniem - Uttama-śloką dasem. Tego samego dnia wsiedliśmy do nocnego samolotu do Irkucka – we wschodniej Syberii – by wziąć udział w organizowanym przez wielbicieli festiwalu. Mimo iż wiele zmieniło się w Rosji od upadku komuny w 1990 roku, niektóre rzeczy - jak samolot, którym lecieliśmy - pozostały te same. Tupolev Tu-154 to filar rosyjskich linii lotniczych od dekad. Panuje w nim raczej nastrój autobusowy niż lotniczy. Jego wytrzymała konstrukcja pozwala mu na lądowanie na niebrukowanych, żwirowych lotniskach, ale zamienia długą podróż w spore wyrzeczenie. 

Aby ułatwić mi siedmiogodzinny lot, wielbiciele wykupili dla mnie miejsce w klasie biznes, lecz jedyną różnicą między nią a klasą ekonomiczną, była zasłonka dzieląca oba przedziały. W klasie biznes znajdował się tylko jeden pasażer, który zasnął w fotelu zanim jeszcze samolot wystartował. Gdy to nastąpiło, nie padły żadne ogłoszenia, a dwie stewardesy przydzielone do naszego przedziału nie sprawdziły nawet, czy mamy zapięte pasy.Kiedy znaleźliśmy się w powietrzu, jedna ze stewardes zapytała mnie, czy nie chciałbym czegoś zjeść. Rzadko jadam posiłki serwowane w samolocie, ale byłem wyczerpany i głodny.

- Mógłbym dostać jakiś wegetariański posiłek? – zapytałem.

Stewardesa bacznie mi się przyjrzała.- Mówi pan serio? – zapytała.

W czasie lotu próbowałem zasnąć, ale pchły w starych obiciach siedzeń gryzły mnie niepohamowanie. Zmieniałem siedzenia kilkakrotnie po to tylko, by gdzie indziej spotkać ten sam los. W końcu po prostu usiadłem i intonowałem na mych koralach. W pewnej chwili spostrzegłem jak stewardesy biorą małe buteleczki z wódką, przeznaczoną dla pasażerów klasy biznesowej, i wkładają je do własnych bagażów podręcznych. Potem usiadły na wolnych miejscach i zasnęły. Kilka godzin później zachciało mi się pić, tak więc szturchnąłem jedną ze stewardes i poprosiłem o wodę. Poderwała się ze snu, poklęła na mnie po rosyjsku i jak burza ruszyła po butelkę wody. Podawszy mi ją, usiadła z powrotem na swym miejscu i na nowo zapadła w sen. 

W końcu kapitan ogłosił, że zbliżamy się do Irkucka, jednak będziemy musieli krążyć nad lotniskiem dopóki nie rozproszy się mgła. Jakiś czas potem podeszły do mnie dwie stewardesy. 
– Kapitan prosi, aby pomodlił się pan za nas wszystkich do Boga – powiedziała jedna z nich. 
- Kończy nam się paliwo – dodała inna – i nie możemy za długo kołować nad lotniskiem. 
Stały i czekały. – No i jak – powiedziała jedna z nich – zamierza pan zacząć? Zawahałem się. Potem złożyłem dłonie, zamknąłem oczy i wypowiedziałem krótką modlitwę. Kiedy skończyłem, odeszły z wieściami dla kapitana. Nagle samolot gwałtownie skręcił w lewo i zmienił kierunek lotu. Nikt niczego nie ogłosił. Samolot leciał nadal przez około pół godziny, a potem zaczął schodzić w dół. Przywołałem jedną stewardesę i zapytałem, co się dzieje.

- Lądujemy w Ułan Ude, by zaczekać aż w Irkucku przerzedzą się mgły – powiedziała nerwowo; zalatywało od niej alkoholem. – Na tyle akurat starczy nam paliwa. Zostawiliśmy bagaże w samolocie i zeszliśmy po stopniach samolotu na terminal. 

Gdy ogarnąłem wzrokiem okolice, byłem prawie przekonany, że wylądowaliśmy na innej planecie. Rozległy step syberyjski rozciągał się bez końca we wszystkich kierunkach, i - mimo iż był to koniec lata - temperatura wynosiła tylko sześć stopni. Kiedy sięgałem po swój sweter, Uttama-śloka zwrócił się do mnie z uśmiechem: Człowiek, który siedział koło mnie powiedział, że to najlepszy okres na wizytę w Ułan Ude, ponieważ wypada pomiędzy krwiożerczymi komarami lata a mrożącymi temperaturami zimy. 

Gdy weszliśmy do terminalu, kilka osób – z wyglądu Azjatów - stanęło przede mną ze złożonymi dłońmi, ofiarowując szacunek. 

- O co tu chodzi? – zapytałem Uttama-ślokę.- Wielu tutejszych ludzi jest buddystami. Z powodu twych szat - myślą, że jesteś buddyjskim mnichem. Spoglądając przez okna, zauważyłem dużą liczbę Azjatów zgromadzonych na zewnątrz. - Ułan Ude założyli Kozacy w 1666 roku – powiedział Uttama-śloka. – Z racji swego geograficznego położenia stało się ośrodkiem handlowym łączącym Rosję, Chiny i Mongolię. Mieszka tu obecnie około 400 tys. ludzi. Na trasie kolei transsyberyjskiej miejsce to odznacza 5640 kilometr. Spojrzałem na niego zaskoczony.- Pamiętam to ze szkoły – śmiał się.- Nieźle! – powiedziałem. – Ciekawe, czy są jacyś wielbiciele w tym syberyjskim bastionie. - Słyszałem, że jest ich trochę. Nagle zdałem sobie sprawę, że zostawiłem w samolocie swe korale. – O nie! – powiedziałem. - Miałem nadzieję, że czekając tu nadrobię rundy. 

Nagle kątem oka zobaczyłem kiosk sprzedający jakieś pamiątki. Podeszliśmy do niego i zastaliśmy tam posągi oraz obrazy Buddy. Znajdowały się tam również małych rozmiarów korale medytacyjne - używane przez mnichów buddyjskich - a także sznurki większych korali podobnych do tych w naszym ruchu świadomości Kryszny. Wskazałem na sznur korali. – Policz ile korali jest w jednym komplecie – powiedziałem do Uttama-śloki.Policzył korale. – Jest ich 108, Guru Maharaja. W tej chwili zza lady wyłonił się sprzedawca. - Hare Kryszna, Maharaja – powiedział. – Jestem wielbicielem, a to jest mój sklep. Sprzedaję parafernalia buddyjskie i te związane ze świadomością Kryszny. Potrzebujesz japa-mala? Uttama-śloka mrugnął do mnie. – W każdej wsi i w każdym mieście – powiedział. Dwie minuty później szczęśliwy intonowałem rundy na nowych koralach. A czasu na to miałem mnóstwo. 

Po dwudziestu czterech rundach zwróciłem się do Uttama-śloki: Idź i zapytaj, co się dzieje. Poszedł, a gdy wrócił, powiedział: Mgły się podniosły w Irkucku. Niedługo będziemy mogli wchodzić na pokład. Wraz z innymi pasażerami udaliśmy się do wejścia na pokład. Godzina minęła a my wciąż czekaliśmy. Ludzie zaczęli się złościć i krzyczeć na personel naziemny. Jeden mężczyzna nawet czymś w nich rzucił.- To by się nigdy nie zdarzyło na lotnisku w Ameryce – powiedziałem do Uttama-śloki. Wzruszył ramionami. – Ameryka jest 9680 km stąd – odparł.- Tego też nauczyłeś się w szkole? Uśmiechnął się. – Nie, w Internecie, gdy czekaliśmy. Po jakimś czasie krzyki ustały, a ludzie – sfrustrowani – rozsiedli się na podłodze lub na bagażach. Uttama-śloka podszedł do stanowiska odprawy, a gdy wrócił, zdał relację: Podsłuchałem, jak omawiali rzeczywisty problem. Piloci pojechali do miasta sprzedać swój towar.- Co? Sprzedać swój towar? - To nic nadzwyczajnego. To miejsce leży na samym pustkowiu, możesz więc zarobić szybko trochę kasy jeśli przywieziesz to, na co jest popyt i sprzedasz to detalistom. Godzinę potem dwaj piloci wrócili. 

W końcu wylądowaliśmy w Irkucku i zawieziono nas do miejsca, gdzie mieliśmy się zatrzymać. Wieczorem - w pierwszym dniu uroczystości - dołączyliśmy do 500 bhaktów. Byli tam również BB Govinda Swami, Bhakti Caitanya Swami i Prabhavisnu Swami. To rzadkie dla syberyjskich wielbicieli otrzymać tak wiele towarzystwa, byli zatem szczególnie podekscytowani. Kirtan trwał godzinami. Sybiracy to wytrzymały naród, zmuszony żyć w ciężkich warunkach przez większość roku. Zimy są wyjątkowo trudne; temperatura spada prawie do minus 50. I w przeciwieństwie do Moskwy czy Sankt Petersburga - które są obecnie prosperującymi, nowoczesnymi miastami – Irkuck i inne miasta syberyjskie nadal wyglądają tak, jak w erze komunistycznej. Dobrą stroną tego jest to, że wielu tamtejszych ludzi nie ma złudzeń co do trudnej natury materialnej egzystencji i jest otwartych na życie duchowe.

 Jako że od 1990 roku przyjeżdżam na Syberię od czasu do czasu, mam wielu uczniów w tym regionie. Niewielu z nich opuściło świadomość Kryszny, znając dobrze różnicę między surowym życiem materialnym a radosną służbą oddania. Przez trzy dni - pomiędzy seminariami i kirtanami - starałem się spotkać z tak wieloma uczniami, jak to tylko możliwe. Często pytałem ich, jak zostali bhaktami. 

Na spotkanie ze mną przyszła Acintya-śakti dasi i zapytałem ją, kiedy przyłączyła się do ruchu.- Jedenaście lat temu.- Musisz więc mieć czterdzieści parę lat, zgadza się?- Nie, Guru Maharaja – powiedziała, chichocząc – mam 71 lat. Spojrzałem na nią i pokręciłem głową. – To niemożliwe – odparłem.- Urodziłam się w 1937 roku.- Ale wyglądasz o połowę lat młodziej.- Życie na Syberii może pracować na czyjąś korzyść. Przypisuję dobre zdrowie prostemu życiu, jakie prowadzę. Oczywiście, czasami było bardziej niż proste. To było ubóstwo. - Kiedy wybuchła II Wojna Światowa byłam dzieckiem. Wszyscy mężczyźni w wieku poborowym zostali wysłani na front. Gdy byli daleko, kobiety i dzieci musiały robić wszystko. Komunikacja i transport zostały zniszczone na moskiewskim froncie, zatem niewiele, jeśli w ogóle, zaopatrzenia docierało na Syberię. Byliśmy zmuszeni żyć jedząc owoce i warzywa, które sami wyhodowaliśmy latem. - W tamtych czasach było mało samochodów, stąd też wszędzie chodziliśmy pieszo. Po wojnie nadal chodziłam siedem kilometrów do szkoły i z powrotem każdego dnia - nawet zimą, a sam wiesz co znaczy zima na Syberii.- Prowadziliśmy proste, ale zdrowe życie. Latem zwykliśmy orać pola końmi, zbierać plony rękami, pić mleko od krowy oraz robić dżem z owoców i jagód.- Nie słyszeliśmy wiele informacji ze świata w czasie komuny. Istniała tylko jedna lokalna gazeta. W domu mieliśmy radio, ale wiadomości były mocno ocenzurowane. W pewnym sensie to było dobre. Nie mieliśmy obaw ani niepokojów związanych z odległymi wydarzeniami nie mającymi z nami nic wspólnego.- Ostatecznie ukończyłam geologię i pracowałam dla rządu, poszukując minerałów w różnych częściach kraju. To wtedy zobaczyłam jakich trudności doświadczają inni w Rosji. Skłoniło mnie to do rozpoczęcia poszukiwań życia duchowego. - Raz zostałam wysłana do Mongolii, gdzie większość ludzi jest buddystami. Przyciągnęła mnie filozofia karmy i reinkarnacji. Potem, w 1997 roku, spotkałam wielbicieli i w końcu ciebie – na programach w innym mieście na Syberii. - Od tamtej pory prowadzę dobre życie w świadomości Kryszny. To dlatego jestem zdrowa i szczęśliwa. 

Uśmiechnąłem się. – Widać, że jesteś w bardzo dobrej formie. Myślę, że będziesz żyła ponad 100 lat.
- Proszę nie, Guru Maharaja. Nie chcę zostać tu tak długo. Chcę wrócić do Boga.
- Gdzie mieszkasz?
- Mam małe mieszkanie i żyję z rządowej pensji. 
Jej głos ożywił się. 
– Chcę pomóc ci w nauczaniu – kontynuowała. 
– Chcę każdego miesiąca dawać ci dotacje na festiwalowe programy w Polsce. Możesz podać mi numer swego konta?
- Ale jak to możliwe? Ile zarabiasz miesięcznie?
- Moja pensja wynosi 250 dolarów i chcę dawać ci co miesiąc 100 dolarów.
- To prawie połowa twego dochodu. Nie przyjmę tego. To za bardzo utrudni ci życie. Niby jak przetrwasz? Uśmiechnęła się. 
– Tak jak zawsze. Może będzie trochę bardziej ascetycznie. Ale jeśli to pomoże ci w nauczaniu, będę szczęśliwa robiąc to. Jesteś moim mistrzem duchowym i mam wobec ciebie wielki dług wdzięczności. Na chwilę zamilkła. 
– Przywykłam do takich rzeczy – powiedziała. – Jestem Syberyjką.

Po jej wyjściu, Uttama-śloka powiedział do mnie: Tutejsi ludzie to twardziele.
- I dobrzy bhaktowie – dodałem – ale nie przyjmę jej propozycji. Chociaż jej ofiarowanie 100 dolarów miesięcznie znaczy dla mnie tyle co 1000 dolarów od kogoś innego. 

Dzień po festiwalu w Irkucku pojechaliśmy na lotnisko, by złapać nasz powrotny samolot do Moskwy. Martwiłem się, że znowu będzie mgła i będzie opóźnienie. Ale niebo było czyste i nasz samolot oderwał się od ziemi o czasie. Kiedy dotarliśmy do Moskwy, jeden z czekających na nas wielbicieli, pognał do mnie na parkingu. – Guru Maharaja – powiedział – kiedy twój samolot odleciał z Irkucka, nastąpiło tam trzęsienie ziemi o sile 7.5 w skali Richtera. Raporty podają, że jest rannych 900 osób; są również ofiary śmiertelne. Szacuje się, że straty przekraczają 15 milionów dolarów. - Zadzwoń i dowiedz się, czy u wielbicieli wszystko dobrze.Kiedy odwrócił się, by już iść, złapałem go za ramię. – Tam jest jedna starsza mataji, Acintya-śakti dasi. Zapytaj, czy z nią wszystko w porządku.- Kim ona jest? – zapytał.- Podporządkowaną wielbicielką, której nie chciałbym stracić.Tego wieczora zadzwonił, by zawiadomić mnie, że wszyscy wielbiciele w rejonie trzęsienia ziemi są cali i bezpieczni.- Jest tylko jeszcze jedna rzecz – powiedział. – Acintya-śakti prosi o numer twego konta bankowego. 

Śrila Prabhupada napisał: „[Pan Kryszna powiedział braminowi Sudamie:] ‘Z wielkim współczuciem nasz Gurudeva powiedział: Moi drodzy chłopcy, to zdumiewające, że tyle dla mnie wycierpieliście. Każdy w pierwszej kolejności dba o swoje ciało, lecz wy jesteście tak dobrzy i wierni swemu guru, że nie dbając o wygody cielesne zadaliście sobie tyle trudu dla mnie(…) W taki właśnie sposób, bona fide uczeń uwalnia się od długu wobec mistrza duchowego.” [„Kryszna, Źródło wiecznej przyjemności”, Spotkanie Pana Kryszny z braminem Sudamą]

Tłumaczyła: Kalyani
 
Powrót >>>     
Udostępnij:
   
 
  komentarzy: 0     0   0  
 
Aby dodawać komentarz do artykułu musisz być zalogowany.
zaloguj.
 
 
 
OSTATNIE NA FORUM
Zwierzęta pobożne i grzeszne
(23-04-2024 21:19:56)
 
Re: Indradyumna Swami
(27-03-2024 13:32:32)
 
KUPIĘ Śrimad Bhagavatam, Canta 01-07
(23-02-2024 13:12:45)
 
Re: Przemyslenia na temat Harinama Sankirtana
(31-01-2024 19:22:28)
 
Nie jesteśmy wegetarianami ani nie-wegetarianami
(19-01-2024 18:59:38)
 
Re: Świeckie Państwo?
(20-12-2023 21:38:05)
 
Vanaprastha
(19-12-2023 21:41:53)
 
 
LINKI
 
 
 
 
 
 
 
TAGI
Święte Imię   Kryszna Katha   Varnaśrama   Filozofia   Kryszna   Mahatma das   Krishna Kshetra Swami   Prawo karmy   Polityka   Monarchia   Homoseksualizm   Kobiety   Astrologia   Chrześcijaństwo   Aborcja   Trivikrama Swami   Prabhupada  
 
Copyright © 2016. All Rights Reserved.  Created by Future Project