Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej       

Hare Kryszna

ISKCON

uniwersalna duchowość

rozwój duchowy

bhakti-joga

joga

Bóg

religia

mantra

reinkarnacja

Kriszna

Krishna

Rama

Hare

Kryszna

hinduizm

krysznowcy

karma

Indie

Gaura

India

wyznawcy Kryszny

Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny

Bhagavad-Gita

Śrimad Bhagavatam

Festiwal Indii

Woodstock

Pokojowa Wioska Kryszny

vaisnava

waisznawa

waisznawizm

wajsznawa

wajsznawizm

religie wschodu

filozofia wschodu

duchowość

astrologia wedyjska

jyotish

przepisy wegetariańskie

kuchnia wegetariańska

joga

dezinformacja ruchów katolickich

serwis

portal

astrologia wedyjska

taniec indyjski

kalendarz księżycowy

muzyka indyjska

dharma

ayurweda

ayurveda

książki Prabhupada

nama-hatta

mantry

przepisy wegetariańskie

świątynia

festiwal

sekta

sekty

 
 
 
 
 
 
 
logowanie
rejestracja
regulamin strony
 
 
 
 
   Autor: Suhotra Swami
dodał: admin    opublikowano: 2016-09-14    przeczytano: 2492
kategoria: Filozofia
podkategoria: Filozofia
 
Powrót >>>     
 
Seks - największa przyjemność czy największe kajdany?
 


Gdyby jakaś istota z innej planety wybrała się w podróż do jednego z wiel­kich miast zachodniego świata, aby studiować tam przez kilka godzin współżycie i kulturę człowieka, przekartkować kilka magazynów, posłuchać radia, popatrzeć trochę w telewizję, a może nawet iść do kina, to nie mogłoby być dla nas niespodzianką, jeśli jej pierwszy komentarz brzmiałby: "Uważam, że wy ludzie, jesteście zafascynowani miłością seksualną." Tak jest w rzeczywistości. Nasza kultura we wszystkich dziedzinach przepojona jest seksem. Ludzie od reklamy posługują się seksownymi dziewczętami i obietnicą seksualnego spełnienia, aby zainteresować mężczyzn swoimi towarami. Muzyka pop składa się głównie z songów, które opisują albo seksualną ekscyta­cję albo seksualną frustrację. 

Umysł przeciętnego człowieka, zarówno mężczyzny jak i kobiety jest prawdziwą gnijącą piwnicą seksualnych pragnień i zahamowań, snów i lęków które niczym bańki kipią w ciemnych, splątanych korytarzach psy­chiki, dokładnie tak ,jak parujące, pieniące się mikstury w dziwacznych labora­toriach średniowiecznego alchemika. Bez przesady i z całkowitą słusznością freudowscy psychologowie zdefiniowali tę fascynację, albo wyrażając się jaśniej - to opętanie, jako centralny punkt wszelkich spraw współczesnego człowieka. Czego właściwie człowiek oczekuje od seksu? Czy rzeczywiście zasłużył on na taką uwagę z jaką odnosi się do niego współczesny człowiek, czy też może jego znaczenie jest zbyt przesadzone i za wysoko oceniane? Ponieważ seks odgrywa tak ważną rolę, jeśli chodzi o przyszłość jednostki, na pewno korzystne jest, aby szczegółowo odpowiedzieć na te pytania. Gdybyśmy jednak mieli być uprze­dzeni do tego stopnia, by widzieć seks jako świętość, albo nietykalną statuę, to trudno byłoby zająć się tym tematem w logiczny sposób i zaakceptować roz­sądne wnioski. Jeżeli już zwykła propozycja, aby seks dla celów obiektywnej ob­serwacji usunąć z jego wiernopoddańczo czczonej pozycji wystarczy, aby wywo­łać w nas zakłopotanie, to nasza zdolność, aby wartości i kierunek naszego życia umieć ocenić w sposób pozbawiony uprzedzeń jest w dużym stopniu ograniczona. 

Dla tych, którzy nie są tak fanatycznie nastawieni, chcielibyśmy teraz spró­bować oddzielić od siebie wyobrażenie o seksie od rzeczywistości seksualnej. Seks jest naturalnym, biologicznym popędem wspólnym dla prawie wszystkich, zdolnych do odczuwania stworzeń. Jeżeli będziemy badali jego funkcję wewnątrz natury, to stwierdzimy, że stoi on nieodmiennie w związku z rozmnażaniem się, natomiast rozmnażanie się z kolei jest nie odmiennie i bardzo ściśle związane z funkcjami samoobrony, zdobywania pożywienia i roszczeń terytorialnych. Dla jednostek ludzkich seks jest - jak opisuje to brytyjski naukowiec-ekonomista Marshall - bodźcem do rozwoju gospodarczego i organizacji społecznej. Obydwie te funkcje są niezbędne "dla ochrony i utrzymania życia rodzinnego. Seks jest podstawą, silą napędową dla wszystkich form struktur gospodarczych. Oprócz tego, służy nie tylko rozmnażaniu się - oferuje również przyjemność zmysłową. W rzeczywistości przeżycie aktu płciowego jest uważane za największą ze wszys­tkich rozkoszy przez tych, którzy nie są świadomi transcendentalnych stanów świadomości (poza zmysłową, mentalną i intelektualną płaszczyzną), Seks jest bardzo wysoko oceniany przez większość ludzi, ponieważ daje im intensywną i łatwą do otrzymania możliwość zadowolenia tego wewnętrznego dążenia do "dobre­go samopoczucia".

Hedonizm kontra tradycyjna religia

Jeżeli weźmiemy pod uwagę dającą radość właściwość seksu i jego bodziec dla społecznej aktywności, to należałoby sądzić, że ludzkie szczęście mogłoby być bardzo łatwo osiągalne, gdyby społeczeństwo było zorganizowane w taki sposób, że każdy mógłby mieć tak wiele seksu, jak to tylko możliwe. Już od bardzo dawna istnieje społeczny konflikt między religijnymi instytucjami, a ludzką skłon­nością do seksualnej rozkoszy. Praktycznie każda religia, która istnieje na świecie, uczy jakiegoś rodzaju seksualnego ograniczenia ze wskazówką, że funkcja rozmnażania się człowieka czyni go odpowiedzialnym za to, aby działać dla Boga w sensie stworzenia. W Biblii, w Torze, w Koranie, w Wedach, w Buddyjskim Kanonie znajdujemy prawa, których pochodzenie jest uważane za boskie. Prawa te zabraniają "niedozwolonego seksu", co jest ogólnie rozumiane jako seks poza małżeństwem, a nawet w małżeństwie, jeżeli uprawiany jest wyłącznie dla przy­jemności, a nie w celu spłodzenia potomstwa. 

Tak więc naturalny popęd, któremu zwierzęta ulegają w dowolny sposób, otrzymał w przypadku człowieka pewien rys winy i splamienia, albo jak wyrażają to katolicy: "Ludzki seks jest pra-grzechem, przeciwieństwem świętości". Święty Piotr - dzięki temu iż ślubował celibat - zajmuje w chrześcijańskiej tradycji bardzo doniosłą pozycję. We wszystkich prawie religiach świata znajdujemy celibat jako znak czysto­ści, różniący zainspirowaną boską osobę od zwykłego ludu, "płonącego" od zmy­słowego pożądania. Naturalnie ci, którzy obecnie opowiadają się za trendem wolnego seksu, twierdzą, że mają odpowiedź na to istniejące od dawna napięcie między religia, a zmysłowością: "wyrzućcie religię i celebrujcie ciało". 

Hedoni­ści sądzą, iż ciało jest naszym jedynym dostępem do szczęścia i aby szczęście to osiągnąć mówią, że muszą przezwyciężyć wszystkie seksualne przymusy, które zostały nam zaszczepione przez wymarłe religie i przestarzałe koncepcje ety­czne. Twierdzą oni, że sztuczne tłumienie żądzy i żywienie poczucia winy wobec Boga jak również lęk i wstręt przed ciałem są nienaturalne i destrukcyjne psychologicznie.Dzięki postępowi nauk medycznych wydaje się, że ludzki seks uwolni się przynajmniej od ograniczeń, które istnieją na gruncie jego funkcji związanej z rozmnażaniem. Gdyby tylko mężczyźni i kobiety - jak twierdzą hedoniści - mogli uwolnić się od negatywnych uczuć, jakie mają odnośnie seksu i widzieć swoje ciała jako błogosławione dary, jako naturalne i cudowne klucze do ogrodu zmy­słowych radości, osiągnęliby nową niewinność i świat zacząłby promienieć rado­ścią umocnionego przez to ludzkiego doświadczenia. "Ludzie zbliżyliby się do siebie", obiecują "uwolnieni". 

Zadawalacze zmysłów zapewniają: "miłość zdobę­dzie wszystko - nie będzie żadnych szaleństw, obłędów, wojny". Hedoniści mają rację przynajmniej w jednym punkcie: to z pewnością prawda, że nastawienie tradycyjnych religii do ludzkich pragnień seksualnych straciło bardzo wiele na znaczeniu. 

Większość religii ujawnia obecnie w swoim nastawieniu do seksu je­dyną w swoim rodzaju obłudę. Wielu przywódców religijnych świadomie ignoruje nieograniczoną zmysłowość w społeczeństwie któremu, jak twierdzą, służą, a niektórzy biorą w niej nawet udział i popierają radykalny seks (seks wśród młodzieży, zdradę małżeńską, homoseksualizm), aby uniknąć stania się całkowicie pozbawionymi znaczenia i ten sposób galopują na nowej fali wyrozumiałości wobec rzeczywistości. Ale hasło hedonistów mówiące o "wolnym seksie" jest tak samo obłudne. Ten tak zwany "wolny seks" nie bierze pod uwagę rzeczywistości naszego ludzkiego losu i żąda tak zwanej "nowej moralności", która może prowa­dzić do katastrofy.

Sprzeczna "wolność zmysłowości"

Jak już zaznaczyliśmy wcześniej, popęd seksualny nie jest naturalnym impulsem do zabawy - jest on impulsem do pracy. Seks jest funkcją ciała i aby utrzymać ciało dla życia płciowego, trzeba tym ciałem wykonywać fizyczną pracę. Jest to prawo natury obowiązujące dla wszystkich form życia. Związek między mężczyzną i kobietą, wymaga domu i niesie za sobą zależność od społe­czeństwa odnośnie wyżywienia i obrony. Poza tym, seksualny związek mężczyzny i kobiety zmienia podstawowe potrzeby seksualne tak, że rozszerzają się one w potrzeby prestiżu społecznego, bogactwa, władzy, powiększenia majątku, itd. Nasza dzisiejsza, zachodnia cywilizacja ze swoimi wszystkimi problemami i komplikacjami jest bezpośrednim rezultatem takiego rozszerzonego, seksualnego pożądania. Jest to cywilizacja znana ze strachu - nie możemy twierdzić, że przeciętny mężczyzna i przeciętna kobieta spędzają dzień na tym, aby całkowi­cie beztrosko cieszyć się swoimi ciałami. Na pewno są w tym społeczeństwie wszystkie zwyczaje rozwiązłego zachowania, ale trzeba pracować na te namiętne rozkosze, z ryzykiem, że zapłaci się szacunkiem dla samego siebie, zdrowiem, zdrowym rozsądkiem albo nawet swoim życiem. 

W rzeczywistości okres, w którym przeciętny człowiek nie używa siebie (przy pracy, w czasie snu, troski i nudy) jest o wiele większy niż przedział czasu na rozkoszowanie się - szczególnie jeżeli chodzi o seks. Akt płciowy pomimo wszelkiej atrakcji, jaką mógłby dla nas posiadać jest ostatecznie (smutno o tym mówić) niczym więcej, jak umiejscowionym w systemie nerwowym krótkim łaskota­niem, które jeszcze się nie zaczęło, a już minęło. Ludzkie ciało nie jest po prostu fizycznie zdolne doświadczać tej radości w każdej chwili. W rzeczywi­stości ludzie, którzy prowadzą tak zwane życie miłosne pełne seksu, mogą doświadczać tego chwilowego drgnienia raz na dzień, mianowicie w nocy, krótko przed zaśnięciem. Pozostałą część czasu spędzają na tym, aby utrzymać możli­wość seksualnej "rozkoszy". Ten społeczno-biologiczny fakt naszej ludzkiej egzystencji, który jest tak wyraźny w zachodnim społeczeństwie, wystarcza na jawne odparcie hedonistycznych pragnień i marzeń o społeczeństwie nieograni­czonych zmysłowych przyjemności. 

Nigdzie na tej planecie nie znajdujemy ludzkiej kultury, w której mężczyźni i kobiety nie zajmują się niczym innym niż nieograniczonym seksem przez cały dzień. W najbardziej prymitywnych społeczeń­stwach, w których mężczyźni i kobiety żyją razem całkowicie nadzy (co jest dalszym symptomem "seksualnej wolności" w oczach zachodnich hedonistów), istnieją jednak seksualne ograniczenia... tam również znajdujemy te same problemy życiowe co wszędzie - ciężką pracę, choroby, wojnę, szaleństwo, okrucieństwo itd. 

Duża część wolnego seksu, który pojawił się w zachodnim świecie zawdzięcza swoją popularność pigułce antykoncepcyjnej i innym środkom ograniczającym możliwość zajścia w ciążę przez kobietę. Znowu bardzo łatwo zauważyć związek między technologicznym postępem a seksualnym impulsem, siłą napędową. Hedoniści nauczający "naturalnego" nastawienia do seksu, znowu okazują się tutaj obłudni - ich tak zwany "naturalny seks" jest w rzeczywistości wysoce zależny od nienaturalnego, czy nawet sztucznego produktu nienaturalnej technologii, która z kolei pojawia się na gruncie nienaturalnej fascynacji seksem. Wszystkie używane przez kobiety środki zapobiegawcze znajdują się w ścisłym związku z dużą liczbą chorób, z rakiem włącznie. Czy to jest cena, którą musimy płacić za bycie naturalnymi? Jeżeli jest to prawdą, to ci sami, popierający seks, nie powinni mieć zastrzeżeń przeciwko innym "naturalnym" deformacjom współczesnej technologii, jak zanieczyszczeniu powietrza i wody, niebezpieczeństwu promie­niowania radioaktywnego, praniu mózgu przez telewizję, itd. To są również dia­belskie produkty nieograniczonego pożądania tanich przyjemności, które zmieniły nasze współczesne społeczeństwo w koszmar. Ci, którzy sami sobie wykopali grób nie powinni się dziwić, jeśli zostaną przez naturę zmuszeni do położenia się w nim. 

Jeśli nieodpowiedzialny seks idealizowany jest jako najwyższy cel ludzkiej egzystencji, to jego ograniczone, społeczne zastosowanie zmusza do wielu "kłopotliwych", etycznych pytań. Nasze możliwości seksualnych związków wewnątrz społecznego otoczenia są w dużym stopniu zależne od tego, czy jesteśmy młodzi, czy jesteśmy piękni, zdrowi, bogaci, czy mamy pozycję w społeczeństwie, itd. W społeczeństwie o seksualnych tendencjach, osoby, które z powodu wieku, brzydoty, inwalidztwa, nędzy i niskiej pozycji społecznej nie mogą się zajmować tzw. "wolnym seksem" są uważane za outsiderów. 

W większości zachodnich krajów, nienarodzone dzieci, produkty przygodnego seksu są wyskrobywane skalpelami z łona matek, tak jakby nie były niczym innym niż rakowymi naroślami. W naszym "wolnym" społeczeństwie nie mają żadnego znaczenia, nie mówiąc już o ludzkich prawach - nie mają nawet prawa, aby się urodzić. Starzy ludzie, którzy stali się bezwartościowi dla seksualnego lub gospodarczego rynku, również są traktowani jako niepotrzebny, społeczny ciężar i znikają za murami domów starców. Co za sens ma ich życie w kulturze nasta­wionej na muzykę, filmy czy odzież, która całkowicie podporządkowana jest pragnieniom ludzi młodych? Lecz również ci, którzy dzisiaj są jeszcze młodzi i dlatego mogą się pogrążyć w bezrefleksyjnej zmysłowości, będą któregoś dnia starzy i ich szykowny pojazd zmysłowych rozkoszy, ich kwitnące, młode ciało, stopniowo przekwitnie, zgarbi się i stanie się pojazdem bólu, strachu i ciągłych kłopotów. Wyraźna niedogodność tych społecznych i moralnych celów takiej ideologii wolnego seksu nie ma tajemnic nawet dla młodych ludzi, którzy przyswoili sobie takie slogany, jak "bez przyszłości", albo "lepiej się wypalić, niż zardzewieć". Dla tych młodych ludzi życie jest bez znaczenia. Te parę nerwowych łaskotek, które dadzą się jeszcze wycisnąć z seksu i narkotyków między 15 a 30 rokiem życia są wszystkim. Potem wybiera się śmierć, jak miało to miejsce w przypadku Jimmi Hendrixa, Jima Morrisona, Janis Joplin czy Sida Vicipusa.

W seksualnym pożądaniu jest w końcu jakaś sprzeczność, jakaś perwersyjność sama w sobie, która wprawdzie tuszowana przez hedonistyczną filozofię, niemniej jednak ciągle jest obecna i pozostaje nie dającym się ukryć faktem: nawet za najbardziej piękną i czarującą twarzą, która budzi w nas poczucie cielesnej miłości, ukrywa się szczerząca zęby czaszka, która pewnego dnia będzie jedyną pozostałością po ukochanej osobie. Ciało jest oddalone od śmierci o jedno uderzenie serca (tylko jedna, gruba na kilka milimetrów warstwa dzieli nas od żywej krwi) i pewnego dnia stanie się pożywieniem robaków. Śmierć jest ostate­cznym sędzią w trwającej od dawna debacie między zwolennikami zmysłowości i religii - śmierć ciała może wprawdzie nie udowadniać teologicznych argumentów, ale radykalnie niszczy płaszczyznę, na której budują swoje obietnice szczęścia hedoniści. 

Godny uwagi jest również fakt, jak śmierć odkrywa tłumiącą mental­ność hedonistów, chociaż to właśnie hedoniści chcą ukazać zwolenników religii jako tych, którzy tłumią "naturalny" seks. "Wasze tłumienie - powiedzieliby do przedstawicieli religii - przyczyniło się do powstania chorobliwej fascynacji seksem z drugiej ręki, krótko mówiąc - pornografią. Gdyby seks był uwolniony od społecznych tabu, już wkrótce nie byłby eksploatowany w chorobliwy sposób". Hedonizm tłumi natomiast naturalny fakt śmierci i prawdziwą naturę ciała, które zewnętrznie może jawić się jako bardzo piękne, ale wewnątrz jest przepełnione elementami strachu. To hedonistyczne tłumienie w ostatnich dwóch dziesiątkach lat wywołało chorobliwą fascynację śmiercią i zniszczeniem z drugiej ręki, co w popularnych filmach bardzo wyraźnie dochodzi do głosu.

Czym jest prawdziwa miłość?"

Ale jak to jest z miłością?" może zapytać ten czy ów w tym punkcie. "Nie jestem hedonistą, jestem bardzo dobrze świadom ułomności ciała, ale miłość jednej osoby do drugiej jest czymś najbardziej naturalnym i jest najpiękniej­szym uczuciem na świecie". Tylko kogo właściwie kochamy? Ktoś, kto definiuje osobowość w kategoriach ciała, sam oddaje się cierpieniu, które przychodzi, kiedy jest czas ku temu, aby wykraść ciało i miłość, które na nim bazują. Tego rodzaju miłosne związki cielesne nie są trwałe. Ale mimo to, centralnym przesłaniem niezliczonych przebojów, które uwznioślają "prawdziwą miłość", jest jakaś wariacja tej pustej frazy, "Kocham cię zawsze i wszędzie". Czy nie jest to samooszukiwanie, jeżeli dajemy się czarować "miłością bez końca", o której każdy z nas wie, że w ten czy inny sposób musi się skończyć? Z drugiej strony, gdybyśmy zdefiniowali osobowość jako coś głębszego i subtelniejszego niż tylko zwykła forma fizyczna, to nasza miłość powinna się rozwinąć w pełnej wiedzy o tej osobowości. 

To pytanie o prawdziwą miłość i prawdziwą osobowość jest­ ciągle centralnym punktem zainteresowań. Dla wielu młodych ludzi ten temat osiągnął rodzaj punktu szczytowego w naukach Rajneesha i podobnych ideologiach, które wydawały się łączyć to, co najlepsze z duchowości i zmysłowości. "Jeżeli uprawiasz miłość" - oznajmia uroczyście Rajneesh, "nie kochaj ciała twojego partnera. Używaj jej, albo jego, jako bramy do miłości z wszechświatem. To wszystko jest tańcem boskiej, kosmicznej ekstazy. Chodź i przekrocz tajemnice tego tańca - odrzuć swoje lęki i stań się jednym z wszechświatem". Naprawdę, są to słowa słodkie jak miód... ale dokąd one nas prowadzą? Wyniesienie aktu płciowego na płaszczyznę kosmicz­nej świadomości dzięki kilku pięknym frazom w żaden sposób nie przyczyni się do tego, aby zmniejszyć cierpienia, powstające nieodmiennie w związku z seksem. Jeżeli chodzi o tę filozofię, to można jej zarzucić, że zwierzęta z natury są wyposażone w taki sam rodzaj "kosmicznej świadomości", której poszukują zwolennicy Rajneesha. Zwierzęcy seks jest również "byciem jednością z kosmicznym prawem". Z początkiem określonych pór roku różne gatunki zwierząt, na podstawie automatycznej funkcji praw natury zostają całkowicie nastawione na seks. Ale jaka jest z tego duchowa korzyść dla człowieka, który poszukuje samorealizacji poza przemijalnymi przyjemnościami i cierpieniami ciała? Czy naprawdę człowieka, który naśladuje zwierzęta mamy widzieć jako samozrealizowa­nego jeśli biega nagi i tak jak małpy i psy ma seks w "harmonii" z naturą? Małpy, psy itd. głęboko tkwią w cielesnej koncepcji, chociaż zajmują się naturalnym seksem. Nie mają nawet mglistego pojęcia o swojej prawdziwej tożsamości. 

Seks jest ostatecznie aktem zadowalania zmysłów, obojętne z jakiego wielce sławionego powodu jest uprawiany. Ten akt zadowalania zmysłów przywią­zuje naszą świadomość do fizycznego ciała. Ciało fizyczne jest ze swojej natury miejscem narodzin, starości, choroby i śmierci. Filozofie takie, jak Rajneesha ostatecznie niosą ze sobą zamieszanie w relacji jaźni z ciałem. Jeżeli ktoś choć trochę poważnie się zastanowi, będzie mógł zrozumieć, że jego świadome "ja" różne jest od cielesnego przykrycia. Nasza świadomość ze swojej natury dąży do trwałości - i z tego prostego powodu nie chcemy być starzy i umierać. Poprzez ciało nasza świadomość jest nastawiona na obiekty zmysłowe. Kiedy miesza ona swoją własną "egzystencję" z ciałem - innymi słowy, jeżeli myślimy, "Jestem tym ciałem", wtedy znajdujemy się w stanie lęku, ponieważ ciało nie może wypełnić dążenia świadomości do wieczności. Walka człowieka przeciwko chorobie, starości i śmierci, walka, w których świadomość jest używana do badań naukowych i medycznych, w rzeczywistości jest ­walką przeciwko cielesnemu przykryciu. 

Bycie człowiekiem oznacza, że można w swoim życiu postrzegać oddziaływanie dwóch natur: świadomej - która dąży do wieczności i natury przemijającej, materialnej. A ponieważ świadoma natura jest tą, która postrzega tę dwoistość, musimy wyciągnąć wniosek, że jesteśmy świadomością, a nie materią. Te dwa przeciwstawne aspekty ludzkiej natury zostały jasno zanalizowane i porównane w wedyjskich pismach takich jak Bhagavad-gita, Vedanta-sutra, Brahma-samhita i Śrimad-Bhagavatam. Na przykład w Bhagavad-gicie /8.4/ znajdujemy wypowiedź, że prawdziwa jaźń jest duchowa i z tego powodu jest ona transcendentalna i wieczna. Działania jaźni w tym świecie wytwarzają karmę - reakcje, które prowadzą duszę od jednego ciała fizycznego do następnego. W 15 rozdziale Bhagavad-gity, w 7 wersecie, znajdujemy opis tego, że prawdziwe "ja" - jiva (dusza) jest emanacją (amśah) Najwyższej Osoby Boga - Kryszny. Ponieważ wieczna dusza jest uwarunkowana przez materialną naturę, ciężko walczy za pomocą sześciu zmysłów, a mianowicie: wzroku, słuchu, dotyku, smaku, węchu i rozumu, który tak porządkuje wrażenia zmysłowe, że stają się one zrozumiałymi informacjami. Umysł nie jest duszą, jest przykryciem duchowej świadomości, która łączy duszę ze zmysłowymi pragnieniami. 

Dusza wal­czy z pragnieniami zmysłów, ponieważ dąży do przyjemności. Pożąda przyjemności, ponieważ jest emanacją Pana, który jest akhilara-samrtamurti, rezerwuarem wszelkiej duchowej przyjemności. Tak więc dusza jest opisana w Wedanta-sutrze jako anandamayo bhyasat /1.1.12./, to znaczy żywa istota, która ze swojej natury dąży do przyjemności. W rzeczywistości szuka ona duchowej przyjemności ­cid-vilasa, która może być jednak doświadczona na płaszczyźnie wiecznej, ducho­wej świadomości, dzięki transcendentalnej wiedzy. Duchową przyjemność można osiągnąć rozwijając ananda cin maya-rasa, to znaczy wieczny, pełen miłości związek ze Śri Kryszną, rezerwuarem wszelkiej przyjemności. Ale jeżeli dusza jest uwarunkowana przez mayę, złudną energię materialną, która odwodzi naszą świadomość od Kryszny, wtedy szuka ona przyjemności w królestwie materialnych zmysłów i zostaje uwikłana w karmę. 

Materialny wszechświat jest opisany w Brahma-samhicie /5.44/ jako cayeva, to znaczy jako "cień" świata duchowego. Wyrażając to inaczej, aktywności zmysłowe materialnego świata są krzywymi odbi­ciami transcendentalnych pra-form pełnej miłości wymiany między Śri Kryszną, a bhaktami w duchowym świecie. 

Materialna natura nie stoi w sprzeczności do Kryszny, przynajmniej nie tak, jak znamy to z chrześcijaństwa, gdzie szatan stoi w opozycji do Boga. Natura materialna jest energią Kryszny, znajdującą się w ciągłym ruchu, przebiegającą fazy stworzenia, utrzymywania i zniszczenia. Na­zywana jest ona mayą - iluzją, ponieważ stwarza wyimaginowane schronienie dla dusz, które nie mogą zdecydować się na to, aby podporządkować się Śri Krysznie, a zamiast tego chętnie Go imitują. W następstwie tego, uwarunkowane dusze przy­bywają do świata cienia, mayi i przeżywają tam sny o rozkoszy, przybierając jedno ciało po drugim, wędrując w ten sposób przez koło samsary, koło powtarzających się narodzin i śmierci, we wszystkich rodzajach życia we wszechświecie. Ten "kosmiczny taniec", do którego zaprasza nas Rajneesh, nie jest niczym innym niż tańcem powtarzających się narodzin i śmierci. Taniec, w którym czasem bierzemy udział jako małpy, czasem jako mrówki, ryby, ptaki, mikroby, drzewa, a czasem jako ludzie, jest tańcem ignorancji, tańcem niewiedzy o świecie duchowym, tańcem samopożądania wykonywanym po to, aby opanować materialną naturę. Miłość, do której on nas wzywa, jest tylko miłością do porównywalnego ze snem stanu iluzji materialnej. P

rawdziwa miłość, wieczna, duchowa miłość, wolna od zamieszania materialnego uwarunkowania, ma swój początek w odbywają­cym się w lasach Goloki transcendentalnym związku między Śri Kryszną - przycią­gającą wszystko boską osobą, a Jego boską towarzyszką, Śrimati Radharani. Goloka, która pochodzi z energii przyjemności Kryszny jest promiennym, duchowym miejscem transcendentalnych rozrywek duchowych Kryszny. W tym niekończącym się i wiecznie rozszerzającym królestwie duchowej przyjemności, wiecznie młody Śri Kryszna i wiecznie młoda Śrimati Radharani rozkoszują się adi-rasa, pierwotnym związkiem seksualnym i są z wielką radością obsługiwani przez swoich zaufanych bhaktów - zawsze głęboko pogrążonych w pieniących się falach nektaru, który powstaje poprzez transcendentalne rozrywki boskiej pary. Bhaktowie na Goloce usytuowani są w doskonałej, duchowej egzystencji. Ich duchowe i wieczne ciała posiadają transcendentalne zmysły, które nie są ograniczone przez przesyt i chorobę, braki, którymi natura obciąża czynności zmysłowe w materialnym świecie. 

Duchowe zmysły nie są czymś różnym od duszy (jak w przypadku materialnych zmysłów), są one raczej całkowicie świadomymi emanacjami duszy, manifestującymi się same z siebie, kiedy dusza budzi swoją drzemiącą miłość do Kryszny.W materialnym świecie dusze znajdują się w stanie podobnym do nasion, a ich aktywne, duchowe siły leżą uśpione. Te uwarunkowane, materialne dusze nie są świadome swojej oryginalnej tożsamości jako sługi Radhy i Kryszny. Dla tych, którzy poznali w pełnym wymiarze swoją duchową tożsamość, Radha-Kryszna przed­stawia doskonałą formę Boga. Niezwykła wymiana miłości boskiej pary łączy nie­zliczoną ilość bhaktów na Goloce Vrndavanie w związku czystej, duchowej ekstazy - czegoś całkowicie różnego od tego, co znamy w tym świecie. Brahma-samhita /5.55/ opisuje Golokę jako miejsce znane w tym świecie tylko niektórym samozrealizowanym duszom, miejsce, w którym płynie czas, ale nie przemija, gdzie każde drzewo jest transcendentalnym drzewem pragnień. Gdzie nawet ziemia jest całkowicie świadoma i potrafi zaspokajać wszelkie pragnienia. Gdzie woda jest nektarem, a każde słowo pieśnią. Gdzie krok jest tańcem, a flet ukochanym instrumentem. Gdzie światło duchowej natury jaśnieje szczęściem, a wszystkie istoty dają okazję do przyjemności. Gdzie niezliczone krowy tworzą ocean mleka. W tym boskim miejscu Kryszna jest jedynym kochankiem, a wszyscy inni są przez Niego kochani i służą Mu w pełnym miłości oddaniu. Goloka jest boskim celem dla tych, którzy naprawdę dążą poważnie do wiecznej miłości, pokoju, piękna i szczęścia, wszystkiego, co w tym świecie tymczasowych form i czynności materialnych jest nieosiągalne.

Iluzoryczna miłość i nasze przywiązanie do narodzin i śmierci

Nasuwa się tu wyraźnie pytanie: Dlaczego obecnie próbujemy kochać mayę i służyć jej, chociaż naszym właściwym, duchowym przeznaczeniem jest kochanie Kryszny i służenie Mu? Odpowiedź na to pytanie jest ukryta w słowie "kochać". Jeżeli się wzajemnie kochamy, jest to związek dobrowolny. Nikomu nie można wbrew jego woli narzucić miłości. Kryszna jest kochany przez swoich bhaktów, ponieważ chcą Go kochać dobrowolnie, nie dlatego, że zostało im to nakazane. Dusza jest emanacją wiecznej, duchowej energii Kryszny, cechą samej istoty jest kochać Boga. Ale ma ona również - równy wolności kochania Kryszny – wolny wybór nie kochania Kryszny. Ponieważ duszom w materialnym świecie brakuje zmysłu wyłącznego oddania się Panu, zdecydowały się na próbę kochania czegoś innego niż Kryszna. Z powodu swojej istoty szukają one jednak w tym materialnym świecie, mimo wszystko, pośrednio Kryszny i podczas wielu żyć - łączą się z wieloma partnerami, zawsze w poszukiwaniu doskonałego kochanka.Jednak w królestwie iluzji nigdy nie mogą go znaleźć. W porównaniu z wiecznością, doświadczenie duszy w materialnym świecie jest niczym więcej niż bardzo krótkim stanem, w którym zapomina ona o Krysznie. Energia materialna jako taka jest wieczna, chociaż jej uformowana manifestacja stale przebiega przez fazy stworzenia, utrzymywania i zniszczenia. Materialna natura pozostaje wieczna, ponieważ zawsze istnieją dusze, które zapominają Boga i to nawet wtedy, kiedy inni o Nim pamiętają i w ten sposób zostają uwolnieni od iluzji. Śrimad Bhagavatam informuje nas, że większość dusz, które znajdują się w świecie duchowym jest nitya-sidha, tzn. są wiecznie wolne i w ten sposób nigdy nie upadną. 

Dotąd

Ale mniejszość dusz (pomyślmy tylko: liczba dusz, które wychodzą od Kryszny jest nieskończenie wielka i w ten sposób mniejszość to nadal nieskończenie wielka liczbą) tworzy strumień, który stale płynie pomiędzy duchowym a materialnym światem. W jaki sposób się to odbywa, jest bardzo wyraźnie opisane w Brahma-samhicie, Caitanya Caritamrta i w Śrimad Bhagavatam. Chociaż każda dusza w materialnym świecie ma możliwość stania się zaufanym sługą Radhy-Kryszny, niektóre nie wykorzystują tej możliwości, chociaż znajdują się w duchowej pozycji. Niektóre z takich dusz mogą np. mieć bezosobowy związek ze Śri Kryszną, który zapewnia im doświadczenie sat, czyli wiecznej natury, a nawet cit, czyli transcendentalnej wiedzy. Ponieważ jednak nie ofiarowują Krysznie osobistej służby, ich duchowe, osobiste cechy pozostają nierozwinięte.Tę płaszczyznę świadomości znamy ogólnie jako zrealizowanie Brahmana. 

Na tym etapie postrzegamy Boga jako wszechprzenikającą, bezosobową, transcendental­ną substancję. Osiągnięcie tej płaszczyzny realizacji jest często celem yoginów - mistyków i filozofów całego świata. Pomiędzy duszami, które zrealizo­wały Brahmana i które znajdują się w brahmajyoti - czyli boskim świetle emanu­jącym z Kryszny i składającym się z dusz (tak samo, jak światło w materialnym świecie składa się z fotonów), są dwie kategorie. Jedną z nich jest atmarama. Są to te dusze, które są samozadowolone w sobie i wiecznie wolne od wszelkich zanieczyszczeń. Dążą one do wyższej płaszczyzny świadomości i zawsze mogą osiągnąć osobisty związek z Kryszną. Inna kategoria nazywa się vimukta-manina. Dusze te nie mają pragnienia polepszenia swojego związku z Kryszną, chciałyby raczej być jednym z Bogiem w każdym względzie. 

To pragnienie bycia samemu Bogiem jest korzeniem wszelkiej zazdrości i rywalizacji, która stopniowo zanieczyszcza świadomość duszy. Pan poprzez Swoją emanację jako Śri Visnu, który w Swoich czterech rękach trzyma kwiat lotosu, buławę, świetlisty dysk i muszlę, troszczy się o to, aby dusze te przyszły do materialnego świata. W tym samym czasie Śrimati Radharani rozszerza się w aspekt, który znamy jako Ramadevi. Istnieje rodzaj wypaczonego odbicia Ramadevi, mianowicie maya, uosobiona natura materialna, która reprezentuje świecką, kobiecą siłę stworzenia. Visnu spogląda poprzez mayę i z Jego spojrzenia emanuje Jego wypaczone odbicie, które znamy jako Śambu (Śiva). Śiva uosabia światową, stwórczo - męską siłę. Jego symbolem jest lingam (phallus). W Śambu znajdują się dusze, które dążą do tego, aby być niezależnymi od Kryszny. 

Seksualne połączenie się Śambu i mayi niesie dusze do materialnej energii. Ponieważ dusze manifestują się w materii poprzez związek Śambu i mayi, ich świadomość jest uwarunkowana seksualnym dualizmem. Niektóre pojawiają się w ciałach męskich, inne w żeńskich. Ich świadomość przywiązana jest do tego ciała przez ahankara, czyli fałszywe utożsamianie się z ciałem. Śiva albo Śambu jest panem ahankary, dlatego też jest znany jako Maheśvara (najwyższy kontroler tego materialnego świata), ponieważ dzięki jego władzy wcielone dusze zostają ­narodziny po narodzinach - przykute do mayi. 

Pod wpływem ahankary uwarunkowane dusze dążą do tego, aby uprawomocnić swoje fałszywe dążenie do suwerenności, a to staranie koncentruje się głównie wokół seksu.Poprzez akt płciowy uwarunkowane dusze same się oszukują, ponieważ teraz myślą, że stały się niezależnymi, rozkoszującymi się stwórcami. W ten sposób mogą wyobrażać samych siebie, jako najwyższych w tym świecie. Naturalnie okrutna, zawsze obecna realność połykającej wszystko śmierci, jasno i wyraźnie demonstruje, że ten obłęd suwerenności jest tylko iluzoryczny. Ale ahankara, czyli mocne przywiązanie do mayii, nie pozwala owym duszom zrozumieć tego punktu. Uwarunkowane dusze pozostają zatopione w seksualnej iluzji, aż do momentu całkowitego wyczerpania przez ideę, iż same są Bogiem. W tym miejscu, jeżeli mają szczęście, mogą dotrzeć do towarzystwa czystego bhakty Kryszny, który tylko dlatego przybywa do tego materialnego świata, ażeby zbudzić ludzi do poznania swojej prawdziwej tożsamości. Tacy upełnomocnieni reprezentanci, są avaroha~pantha, tzn. są w stanie uwolnić uwarunkowane dusze od mocnego przywiązania do mayi poprzez transcendentalne nauki.

Uwolnienie od kajdan światowego seksu

Naturalnie mocnego węzła ahankary, który przywiązuje uwarunkowane dusze do tego ciała, nie można naturalnie przeciąć w ciągu jednej nocy. Nawet jeżeli ktoś naprawdę ma ochotę zakończyć pobyt w kręgu samsary i przyjął pomoc świadomego Kryszny guru, może być mimo to jeszcze przez pewien czas przywiązany do seksualnego pożądania. Ponieważ jednak materialne ciało i zasada światowego seksu są manifestacjami energii Kryszny, istnieje możliwość zaangażowania ich w służbę dla Kryszny. Jeżeli ofiarowuje się je Krysznie, można być ochronionym przed tym, aby nie być uwikłanym w niepotrzebny sposób, i można skoncentrować się na procesie oczyszczania dzięki oddaniu. 

Świadomość Kryszny nie oznacza sztucznego tłumienia seksualnego pożądania; żeby jeszcze raz jasno to powiedzieć: seksualne pożądanie musi być kontrolowane, po to, żeby dusza mogła się uwolnić od cielesnego więzienia. W tym celu wedyjskie pisma polecają system varna (socjalnych podziałów) i aśrama (podziałów duchowych), dzięki którym przywiązanie do cielesnych przyjemności stopniowo może zostać przerwane. Najlepszym sposobem, aby kontrolować seksualne pożądanie jest regularne intonowanie maha-mantry Hare Kryszna: Hare Kryszna. Hare Kryszna. Kryszna Kryszna Hare Hare Hare Rama Hare Rama Rama Rama Hare Hare.Ta duchowa wibracja dzwiękowa kieruje naszą świadomość na transcendentalny związek między Radhą (Hare) i Kryszną, i uwalnia umysł pogrążony w materii. Intonowanie Hare Kryszna można rozpocząć w obojętnym czasie, nie ma tutaj znaczenia, jak bardzo jest się przywiązanym do ciała; to intonowanie od samego początku będzie miało oczyszczające działanie na świadomość. Małżeństwo z uczciwym, duchowo motywowanym partnerem jest zalecane. Seks powinien ograniczyć się tylko do poczynania potomstwa, a życie rodzinne powinno być spokojne i harmonijne, zawsze zgodne ze wskazówkami pism. 

Po prostu przez to, że w swoim domu stworzymy duchową atmosferę, stosunkowo łatwo będzie zneutralizować pragnienie zmysłów rozwiązłego, materialnego używania w formie niedozwolonego seksu, jedzenia mięsa i intoksykacji. Intonując regularnie Hare Kryszna i prowadząc świadomy Kryszny styl życia pod kierunkiem mistrza ducho­wego, można stopniowo stać się świadomym swoich duchowych zmysłów i w ten sposób na zawsze zakosztować trancendentalnego nektaru.

Świadomość Kryszny to nie suche zanegowanie życia, jest to zanegowanie śmierci, dzięki zbudzeniu duszy do wiecznego życia. Osiąga się to tylko i wyłącznie poprzez postępowanie według świadomego Kryszny sposobu życia, w którym służba dla Kryszny jest centralnym punktem wszystkich jego dziedzin. Można się ożenić i wychować dzieci dla Kryszny i można dla Kryszny robić interesy. Można malować dla Kryszny, można grać muzykę dla Kryszny, można budować świątynie dla Kryszny, kręcić filmy o Krysznie, organizować festiwale, aby czcić Krysznę. Nie ma na tej ścieżce negacji aktywności, albo rozkoszy, ­wszystko, co czyni życie ludzkie pełnym rozkoszy, jest tutaj, ale jest to robione dla najwyższej przyjemności Pana. W ten sposób człowiek wypełnia zarówno swoje materialne, jak i duchowe obowiązki i przygotowuje się do tego, aby wejść do najwyższego królestwa szczęścia.

Chociaż ścieżka świadomości Kryszny wymaga pewnego stopnia kontroli zmy­słów, napełnia jednocześnie naszą świadomość duchową radością, która pozbawia znaczenia niższy smak światowego seksu. Dlatego świadomości Kryszny nie można porównać z represyjnymi sposobami życia tradycyjnych religii. Ograniczenia odnośnie życia seksualnego, które były przepisane przez te religie, pierwotnie były pomyślane jako pomoc, aby przezwyciężyć największą przeszkodę dla ludzkie­go szczęścia. Niestety, przeżyły tylko te ograniczenia i negacje, podczas gdy ich cel popadł w zapomnienie. Lecz musimy brać życie poważnie, zanim możemy poznać sens świadomego Kryszny stylu życia. Ktoś, kto bardzo intensywnie i samowolnie jest zajęty tym, aby wyzyskiwać seks dla cielesnej rozkoszy, bierze poważnie tylko śmierć. Takie niepotrzebne seksualne orgie kierują naszą uwagę na fałszywą tożsamość - na ciało i czynią nas żądnymi tej ciągle umierającej, cielesnej powłoki. 

Pożądanie seksualne nigdy nie może zostać zaspokojone, ponieważ rośnie w tym stopniu, w jakim się mu oddajemy. W ten sposób powiększa się tylko nasza iluzja, to jest permanentnie frustrujące, silne pożądanie, które goni nas w kole narodzin i śmierci tak, jak gdybyśmy byli z tyłu popędzani pejczem, a z przodu, przed nosem, mieli huśtający się cukierek. Narodziny i śmierć są iluzją, której podlegamy z powodu cieszenia się tym światem. Seks jest esencją tego pragnienia. I dlatego seks jest... śmiercią.


 
Powrót >>>     
Udostępnij:
   
 
  komentarzy: 0     0   0  
 
Aby dodawać komentarz do artykułu musisz być zalogowany.
zaloguj.
 
 
 
OSTATNIE NA FORUM
Zwierzęta pobożne i grzeszne
(23-04-2024 21:19:56)
 
Re: Indradyumna Swami
(27-03-2024 13:32:32)
 
KUPIĘ Śrimad Bhagavatam, Canta 01-07
(23-02-2024 13:12:45)
 
Re: Przemyslenia na temat Harinama Sankirtana
(31-01-2024 19:22:28)
 
Nie jesteśmy wegetarianami ani nie-wegetarianami
(19-01-2024 18:59:38)
 
Re: Świeckie Państwo?
(20-12-2023 21:38:05)
 
Vanaprastha
(19-12-2023 21:41:53)
 
 
LINKI
 
 
 
 
 
 
 
TAGI
Święte Imię   Kryszna Katha   Varnaśrama   Filozofia   Kryszna   Mahatma das   Krishna Kshetra Swami   Prawo karmy   Polityka   Monarchia   Homoseksualizm   Kobiety   Astrologia   Chrześcijaństwo   Aborcja   Trivikrama Swami   Prabhupada  
 
Copyright © 2016. All Rights Reserved.  Created by Future Project